Witamy, Gościu Serdeczny
Proszę zaloguj się albo zarejestruj.    Nie pamiętasz hasła?

Astrokartografia
(1 wejść) (1) Gość
W dółStrona: 1...4567891011
TEMAT: Astrokartografia
#5549
Re: jak to z tym forum właściwie jest? 15 lat(a), 9 mies. temu  
Witaj myrjama,
Ponieważ ludzie (co zresztą nie jest jakimś wyjątkiem) są bardziej zainteresowani dyskusją o pierdołach niż konkretną odpowiedzią na Twoje konkretne pytanie, postaram się o jakieś wytłumaczenie chociaż wielkiego doświadczenia w interpretowaniu horoskopów jak dotąd nie mam. Po rzuceniu okiem na Twój jedyne co przychodzi mi do głowy to ten saturn w V domu, chyba najbardziej oczywisty trop. Taka podręcznikowa interpretacja (kłopoty przez dzieci, itp.) Oprócz tego może być uran w XII domu w lwie (lew-dziecko, uran-nagłe wypadki) skaleczony przez słońce w skorpionie albo (to już moja prywatna, mocno naciągana teoria) księżyc w opozycji do plutona (znam przypadek kogoś kto mając taką konfigurację wychowuje niepełnosprawne dziecko). Ale to tylko tropy - jeśli ulżą Ci w cierpieniu chociaż trochę, nadadzą mu jakiś sens, można szukać, próbować... Jedyne co przychodzi mi do głowy to cytat z Junga o tym, że człowiek zostaje złamany dopiero wtedy gdy musi przyznać że bierze udział w historii opowiadanej przez idiotę. Oby więc Twoje życie nie było jedną z takich historii. Najgorsze co może być to poddać się i złożyć broń w środku walki - nie rób tego ! Walcz !
Alias
Posty: 110
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5552
Re: jak to z tym forum właściwie jest? 15 lat(a), 9 mies. temu  
ja też pozwolę sobie wrócić do tematu.
Myrjama - zadałaś pytanie: gdybym wcześniej znała horoskop mojej córki czy ustrzegłabym ją przed tym ????

Nie dziwię się, że to pytanie Cię dręczy, każdy w życiu dźwiga jakiś garb, a ci wrażliwsi, lub bardziej dociekliwi wiecznie zadają pytania, bo muszą koniecznie wiedzieć dlaczego jest tak, a nie inaczej i co by było gdyby - wieczne odwoływanie się do trybów warunkowych.

Jestem przekonana, że odpowiedź brzmi NIE. Nawet gdybyś usłyszała od astrologa, co grozi twojej córce, nawet gdybyś dzięki jego poradzie uchroniła ją w tym konkretnym czasie od tej konkretnej choroby, co nie wydaje się nieprawdopodobne, i tak ostatecznie nie uchroniłabyś jej i siebie od konsekwencji oddziaływania prawa karmy i zachorowałaby potem.

W tym wątku pojawiło się parę sprzecznych opinii różnych osób. Ja przychylam się ku opinii Michora. Astrologia daje nam wskazówki, przecież po to własnie jest. Nie wyszłam jeszcze poza elementarz astrologii, a na przykład w radiksie księżnej Diany widzę cały "przepis" na jej życie, łącznie z gwałtowną śmiercią. Zbadałam opublikowane na sieci radiksy innych znanych osób które umarły nienaturalną śmiercią, odwołałam się do wszystkich wskazówek z "warsztatowego" artykułu Kemota o sygnifikatorach gwałtownej śmierci. wszystko zgadza się, a jakże... o czym tu dyskutować? Jeśli coś się sprawdza chociażby w 80% procentach, to już chyba możemy mówić o regule.
Nie wiem jak inni, ale ja widzę swoją karmę zapisaną w swoim horoskopie, przynajmniej w takim zakresie w jakim zrealizowała się do tej pory.

Myślę, że tak naprawdę chciałabyś, żeby ktoś, albo coś, (na przykład astrologia), odpowiedział ci na pytanie "Jaki to ma sens?". Wierzę, że to wszystko ma sens. Sens ma również to, że nie wiemy wszystkiego do końca.
Niedawno poszłam z wizytą do pewnej osoby, która potwierdziła wszystkie moje przeczucia dotyczące moich poprzednich wcieleń, choć ja nie odezwałam się na ten temat ani słowem. Teraz już wiem na pewno, za co płacę, jak dostaję kopniaki od życia, choć wcześniej tylko przeczuwałam. Szczerze mówiąc, wcale nie jest mi przez to lepiej. Co nam daje to, że wiemy? Może tylko to, że nic w życiu nie jest przypadkiem. Ale jeśli wiedzieliśmy to już przedtem, to takie drążenie jest bez sensu. Głębsza wiedza przychodzi do człowieka sama wtedy, kiedy jest na to przygotowany.

Nazywajmy to sobie jak chcemy, przypadki nie istnieją.
Ale modlitwa i odpowiednie mantry mają moc "rozpuszczania" złej karmy, są nawet potężne mantry na zdrowie, więc warto po nie sięgnąć. Techniki oddechowe też wiele dają. Żałuję, że kiedyś od tego odeszłam i sama zamierzam do nich wrócić, bo pamiętam, że kiedy je stosowałam, dawały bardzo, bardzo odczuwalne efekty.
Życzę powodzenia!
hallina

Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5553
Re: jak to z tym forum właściwie jest? 15 lat(a), 9 mies. temu  
ja też pozwolę sobie wrócić do tematu.
Myrjama - zadałaś pytanie: gdybym wcześniej znała horoskop mojej córki czy ustrzegłabym ją przed tym ????

Nie dziwię się, że to pytanie Cię dręczy, każdy w życiu dźwiga jakiś garb, a ci wrażliwsi, lub bardziej dociekliwi wiecznie zadają pytania, bo muszą koniecznie wiedzieć dlaczego jest tak, a nie inaczej i co by było gdyby - wieczne odwoływanie się do trybów warunkowych.

Jestem przekonana, że odpowiedź brzmi NIE. Nawet gdybyś usłyszała od astrologa, co grozi twojej córce, nawet gdybyś dzięki jego poradzie uchroniła ją w tym konkretnym czasie od tej konkretnej choroby, co nie wydaje się nieprawdopodobne, i tak ostatecznie nie uchroniłabyś jej i siebie od konsekwencji oddziaływania prawa karmy i zachorowałaby potem.

W tym wątku pojawiło się parę sprzecznych opinii różnych osób. Ja przychylam się ku opinii Michora. Astrologia daje nam wskazówki, przecież po to własnie jest. Nie wyszłam jeszcze poza elementarz astrologii, a na przykład w radiksie księżnej Diany widzę cały "przepis" na jej życie, łącznie z gwałtowną śmiercią. Zbadałam opublikowane na sieci radiksy innych znanych osób które umarły nienaturalną śmiercią, odwołałam się do wszystkich wskazówek z "warsztatowego" artykułu Kemota o sygnifikatorach gwałtownej śmierci. wszystko zgadza się, a jakże... o czym tu dyskutować? Jeśli coś się sprawdza chociażby w 80% procentach, to już chyba możemy mówić o regule.
Nie wiem jak inni, ale ja widzę swoją karmę zapisaną w swoim horoskopie, przynajmniej w takim zakresie w jakim zrealizowała się do tej pory.

Myślę, że tak naprawdę chciałabyś, żeby ktoś, albo coś, (na przykład astrologia), odpowiedział ci na pytanie "Jaki to ma sens?". Wierzę, że to wszystko ma sens. Sens ma również to, że nie wiemy wszystkiego do końca.
Niedawno poszłam z wizytą do pewnej osoby, która potwierdziła wszystkie moje przeczucia dotyczące moich poprzednich wcieleń, choć ja nie odezwałam się na ten temat ani słowem. Teraz już wiem na pewno, za co płacę, jak dostaję kopniaki od życia, choć wcześniej tylko przeczuwałam. Szczerze mówiąc, wcale nie jest mi przez to lepiej. Co nam daje to, że wiemy? Może tylko to, że nic w życiu nie jest przypadkiem. Ale jeśli wiedzieliśmy to już przedtem, to takie drążenie jest bez sensu. Głębsza wiedza przychodzi do człowieka sama wtedy, kiedy jest na to przygotowany.

Nazywajmy to sobie jak chcemy, przypadki nie istnieją.
Ale modlitwa i odpowiednie mantry mają moc "rozpuszczania" złej karmy, są nawet potężne mantry na zdrowie, więc warto po nie sięgnąć. Techniki oddechowe też wiele dają. Żałuję, że kiedyś od tego odeszłam i sama zamierzam do nich wrócić, bo pamiętam, że kiedy je stosowałam, dawały bardzo, bardzo odczuwalne efekty.
Życzę powodzenia!
hallina
Posty: 104
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Płeć: Kobieta piekna-inaczej1 Miejsce: Kraków Urodziny: 09/22
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5554
Re: jak to z tym forum właściwie jest? 15 lat(a), 9 mies. temu  
hallina napisała:

Nazywajmy to sobie jak chcemy, przypadki nie istnieją.

Ewentualnie wszystko jest przypadkiem, skoro nie jesteśmy w stanie kierować własnym życiem. Karma, fatum, przeznaczenie. Czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie tych spraw? Chciałbym móc w taki system uwierzyć, bo od zawsze mam uczucie że żyję tylko tu i teraz :-)
Michor
Posty: 360
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5555
do Michora 15 lat(a), 9 mies. temu  
Ja wcale nie napisałam, że nie jestem w stanie kierować własnym życiem.
Karma nie wyklucza kierowania własnym życiem,a wręcz jest z tym ściśle związana.

Dobrze, można też przyjąć, że po świecie krążą sobie wirusy zapalenia opon mózgowych, i tak przez przypadek padło na córkę Myrjamy. W zasadzie mogło paść na każdego.
Masz prawo w to wierzyć, każdy ma prawo interpretować świat tak jak mu to odpowiada.... nikomu tego prawa nie będę odbierać, bo to nie jest w moim stylu.

Ja przekazałam jej swoje zdanie na ten temat. Poparłam je wieloma latami doświadczeń, przemyśleń i lektur i nie odstąpię od niego. Pozdrawiam :-)
hallina
Posty: 104
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Płeć: Kobieta piekna-inaczej1 Miejsce: Kraków Urodziny: 09/22
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5556
Jak to właściwie z tom karmom jest ? 15 lat(a), 9 mies. temu  
hallina napisała:
Ja wcale nie napisałam, że nie jestem w stanie kierować własnym życiem.
Chyba różnimy się co do znaczenia pojęcia świadomego kierowania własnym życiem. Ty rozumiesz to chyba jako praca nad własną karmą, czyli pokorne przyjmowanie wszystkiego co nam sprawia ból i szukanie źródeł tych przykrych sytuacji gdzieś bardzo daleko, a ja jako próbę przejścia przez życie, z priorytetem uniknięcia tragedii życiowych i osiągnięcia wszystkiego, na co nam tylko przyjdzie ochota.

Dobrze, można też przyjąć, że po świecie krążą sobie wirusy zapalenia opon mózgowych, i tak przez przypadek padło na córkę Myrjamy. W zasadzie mogło paść na każdego.

Wszystko jest przypadkiem w sensie braku naszego świadomego zamiaru. To miałem na myśli. Powtarzam swoje pytanie:
Karma, fatum, przeznaczenie. Czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie tych spraw? Może spróbuje ktoś to przedstawić to łopatologicznie :-D Pytam z ciekawości, a nie z chęci dewaluowania czyichś poglądów :-)
Michor
Posty: 360
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#5557
Re: Jak to właściwie z tom karmom jest ? 15 lat(a), 9 mies. temu  
Każdy normalny człowiek, czy wierzy w karmę czy nie, ma za priorytet uniknięcie tragedii życiowych.... to naturalne.
Jeśli świadome kierowanie własnym życiem utożsamiasz z całkowitym uniezależnieniem od uwarunkowań świata zewnętrznego, to mogę tylko życzyć powodzenia..... bo mnie one dopadają na każdym kroku....
Nie wierzę, że można uciec przed karmą. Im dłużej żyję, tym bardziej się o tym przekonuję, choć wcale mnie to nie cieszy.
Można ją tylko przepracować, właśnie. Można też złagodzić jej działanie.
powiem tak: nawet jeśli uda ci się przed czymś uciec w tym życiu, nie unikniesz tego w następnym. Karma nie musi działać ze skutkiem natychmiastowym, dlaczego najczęściej nie zaobserwujemy powiązania pomiędzy przyczyną a skutkiem.

nie chcę się wymądrzać, bo na temat karmy napisano całe tomy, wiele z tych tekstów jest dostępnych na internecie, w księgarniach, wspomnę tylko, że część z nich to badziewie i najlepiej sięgać wprost do oryginalnych źródeł, a nie do publikacji tysięcy sekt.
nie chcę tego tłumaczyć tutaj, bo musiałabym napisać całą książkę. Łopatogicznie i w paru słowach nie można...
pozdrawiam :-)
hallina

Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
Do góryStrona: 1...4567891011