Na pewno ważny jest Uran, tak samo i Pluton, bo obie te planety aspektują światła, do tego twardymi aspektami. Ale na razie chciałam je wykluczyć, żeby uprościć interpretację. Raczej nie ratują one sytuacji, a tylko ją utrudniają. Ten Uran i Pluton to tez spadek po mnie. Urana mam na IC, a Pluton jest w kwadracie z Księżycem ( tj. u Mateusza) i w koniunkcji z Saturnem ( chociaż w progr.Zet nie), który z kolei włada 5 domem, więc ciężkie przejścia z dzieckiem mam gwarantowane.
A dziecko może mieć kłopot przez konflikt wychowawczy, coś takiego znam z autopsji i jak miło by nie było, to pozostawia to duże rozdarcie i konflikt wewnętrzny do rozpracowania, i często wymaga jakichś transformujących zdarzeń.
Bardzo pomocne mogą być twoje doświadczenia. Czy mogłabyś nad tym głębiej pomyśleć i coś tu skrobnąć?
U Ciebie też jest „namacalny” 10 dom, a 4 z głęboko ukrytymi pod powierzchnią prawdami, które wewnątrz aż się gotują.
Jowisz w Koziorożcu i kwadracie do Wenus też mnie interesuje.
Powiem ci, że mam Jowisza w 3 domu( Bliźniąta ), a więc w detrymencie niejako i też w kwadracie do Wenus.
Jak ja to odczytuję?
Jowisz powinien być w 9 domu czyli mieć podstawy w postaci informacji z 3 domu aby w 9 domu ta wiedzę poszerzać, wchodzić na wyższe poziomy. Tymczasem w 3 domu Jowisz zamiast prawo rozszerzać to musi je dopiero formułować. A skoro nie wie co jest prawe, a co nieprawe to musi doświadczyć tego na własnej skórze.
Wenus w twardym aspekcie do Jowisza wg mnie daje idealistę oderwanego od rzeczywistości. Dla takiej osoby nigdy nie bedzie idealnie, bo szuka takiego ideału, ktory jest nierealny, niemożliwy do zrealizowania.
Wydaje mi się też, że kobietę z taka Wenus trudno jest mężczyźnie zadowolić, bo ona zawsze znajdzie coś co odbiega od tego ideału, to odbiera jej radość w przyjmowaniu i dawaniu miłosci.
To jest taki jakiś rodzaj „chorego perfekcjonizmu”. Swojego czasu bardzo mnie to bolało. Wydawało mi się, że skoro nie mogę być idealna, to po co w ogóle się starać i przeszłam na drugą stronę i stałam się całkiem nieidealna. To był bunt, przeciw wymaganiom jakie stawiał mi ten nierealny idealizm. Chciałam też dowiedzieć się przez to, co znaczę dla siebie samej i innych stając się najgorszą.
Jak można przekazać dziecku właściwe wartości, skoro samemu nie wie się, o co właściwie w tym wszystkim chodzi...
|