Strona w budowie Strona w trakcie opracowywania.

Horoskop Cardana

Girolamo Cardano (1501 –1576), wybitny matematyk, lekarz, filozof i wynalazca (m.in. przegubu Cardana) zajmował się także astrologią, tak jak wielu innych wybitnych myślicieli tej epoki. Przez współczesnych był bardzo ceniony w tej dziedzinie, choć zdarzały mu się niekiedy omyłki. Zarzucano mu, że nie przepowiedział sobie więzienia, swojemu synowi wyroku śmierci, a królowi Anglii, Edwardowi VI – krótkiego życia. Pomawiano go także, że obliczywszy datę własnej śmierci zagłodził się, aby tę przepowiednię wypełnić. Mimo tych niepowodzeń i choć horoskop – jak pisał – przepowiadał mu niską wartość, to jednak poświęcił wiele czasu na studiowanie i pisanie astrologicznych traktatów. W jednym z nich, zatytułowanym „Księga dwunastu horoskopów”, dwadzieścia stron sporego formatu przeznaczył Cardano na szczegółowy opis własnego horoskopu.

Sporo miejsca w nim zajmuje diagnoza psychologiczna. Oto jak opisuje Cardano wpływ planety Wenus, która jest władczynią jego horoskopu (ponieważ rządzi znakiem wschodzącym w momencie jego urodzenia, czyli znakiem Byka): „Wenus panująca nad wpływami Księżyca i Merkurego, współdziałająca ściśle z Merkurym i w pewnej mierze z Saturnem, sprawiła, że mam zdolności do prac ręcznych; że jestem obdarzony umysłem filozoficznym i zamiłowaniem do nauk; że jestem pomysłowy, elegancki, uprzejmy, rozmiłowany w rozkoszach, wesoły, pobożny, wiernie miłujący mądrość, skłonny do rozmyślań; że ciągle coś planuję, góruję umysłem nad innymi; że rwę się do nauki, gotowy do spełnienia obowiązków, rywalizuję z najlepszymi; że jestem wynalazcą rzeczy nowych, osiągam sukcesy bez pomocy nauczyciela; że mam umiarkowane obyczaje, interesuje mnie medycyna, badam cuda; że jestem architektem; że jestem podstępny, zdradliwy, gorzkawy, wnikający w tajemnice; że jestem trzeźwy, pilny, pracowity, gorliwy, przedsiębiorczy; że żyję chwilą, jestem blagierem, pogardzam religią, pamiętam o doznanej krzywdzie, jestem zazdrosny, smutny, chytry; że jestem zdrajcą, czarownikiem, magiem, narażonym na częste nieszczęścia; że jestem rozrzutny, oddany wstrętnym rozkoszom; że jestem samotnikiem: że jestem szorstki, ponury, obdarzony przez naturę darem przepowiadania przyszłości, zawistny, rozwiązły, nieprzyzwoity; że mam zwyczaj przeklinania; że jestem uległy, znajduję przyjemność w towarzystwie starców; że jestem zmienny, dwulicowy, nieczysty; że ulegam podstępom kobiecym: że jestem oszczercą; że z powodu sprzecznej natury i obyczajów jestem bardzo skryty, nawet wobec tych, z którymi ustawicznie obcuję”.

Horoskop Girolama Cardana

Niezbyt szczęśliwa pozycja władczyni tego horoskopu w szóstym domu, czyli domu chorób, była również powodem pewnego „upośledzenia na narządach płciowych”. „Objawiło się to w ten sposób – pisał w Autobiografii – że od dwudziestego pierwszego do trzydziestego pierwszego roku życia nie mogłem mieć stosunków płciowych z kobietami. Aż nazbyt często opłakiwałem swoją niedolę, zazdroszcząc każdemu innemu jego losu”.

Była to oczywiście tylko jedna z jego licznych przypadłości, które szczegółowo opisał i uzasadnił ich astrologiczne podłoże. Niedomagania te spowodowane były, jak pisał, obecnością grupy planet w szóstym domu oraz niekorzystnym aspektem Księżyca w dwunastym. Wiązało się to także z jego zamiłowaniami i zdolnościami terapeutycznymi. Jego pozycja jako lekarza była tak niezachwiana, iż mógł sobie pozwolić na ogłoszenie w Bolonii, że wyleczy każdego chorego, który się do niego zgłosi. Oczywiście było to obwarowane pewnymi warunkami, m.in. wiekiem chorego, który nie mógł liczyć sobie więcej niż siedemdziesiąt i mniej niż siedem lat. Gdy choroba okazywała się nieuleczalną, Cardano podejmował się precyzyjnie ją zlokalizować, a jeżeli po śmierci okaże się, że nie miał racji, to zobowiązuje się do zapłacenia kary stokroć większej niż honorarium za tę usługę.

Sam Cardano również stosował się do astrologicznych wskazówek, gdy mu coś dolegało. W trzydziestym szóstym roku życia pod wpływem Saturna zachorował na częstomocz. Inni lekarze, gorzej zorientowani w astrologii, doradzali mu leczenie za pomocą substancji oziębiających. Jego zdaniem, gdyby posłuchał owej rady, prawdopodobnie nie przeżyłby tej choroby, spowodowanej przecież wpływem chłodu Saturna.

Interpretacja Cardana w znacznym stopniu odbiega od interpretacji stosowanych współcześnie w astrologii. Jedną z przyczyn tych różnic jest brak Urana, Neptuna i Plutona w jego horoskopie. Na ich odkrycie trzeba było poczekać jeszcze parę stuleci. W jego czasach już istniały natomiast określenia przynajmniej niektórych cech psychicznych, wiązanych przez dzisiejszych astrologów z tymi planetami. To, co współczesny astrolog przypisywałby wpływowi Neptuna, (w horoskopie Cardana jest on umieszczony w 17 stopniu znaku Koziorożca, czyli na szczycie dziesiątego domu), astrolog szesnastowieczny musiał interpretować nieco inaczej. Cardano tak pisał w Autobiografii o cechach określanych dzisiaj terminem „neptunowe”: „Ponieważ, jak już powiedziałem, Wenus panowała nad całą figurą, a Jowisz właśnie był na wschodzie, przykry los stał się moim udziałem: jąkałem się trochę, a jednocześnie posiadałem dyspozycję duchową (jak to mówi Ptolemeusz pośrednią między zimną a harpokratyczną; była to zniewalająca, nieodparta i nieświadoma zdolność prorokowania. W umiejętności tej (którą można by stosowniej nazwać «darem przeczuwania») w swoim czasie wybiłem się dość znacznie, podobnie zresztą jak i w innych dziedzinach przepowiadania przyszłości”.

Astrologia jako narzędzie przewidywania i diagnozowania własnej osoby dostarczyła Cardanowi raczej pesymistycznego obrazu. „Ponieważ Wenus i Merkury znajdowały się poniżej promieni Słońca, całą ich siłę przejmowało Słońce. Mimo iż posiadam horoskop tak nędzny i tak nieszczęśliwy (jak mówi Ptolemeusz), mógłbym zostać człowiekiem wybitnym. Niestety, Słońce utraciło cały swój wpływ przez to, że zachodziło ze swej wysokości i znajdowało się w szóstym miejscu. Tak więc zostały mi tylko: pewnego rodzaju przebiegłość, usposobienie skryte, wola niezdecydowana, projekty nierealne, słowem – mało sił cielesnych, mało przyjaciół, niewielki majątek, wielu wrogów, których po większej części nie znam ani z nazwiska, ani z widzenia, brak ludzkiego sprytu i brak pamięci”.

Słowa te podyktowała zapewne Cardanowi starcza zgorzkniałość, gdyż pisał je już pod koniec życia, i pewna kokieteria, trudno bowiem zaprzeczyć, że jednak był człowiekiem wybitnym i za takiego się zresztą uważał; w innym miejscu pisał na przykład, że jest siódmym z kolei geniuszem medycznym świata.

Poza przekonaniem o małej wartości własnej osoby, astrologia wniosła w życie Cardana groźną zapowiedź przedwczesnej śmierci. W Autobiografii wspomina on psychiczne skutki tej przepowiedni. „Nawet znajomość astrologii, jaką wtedy posiadałem, wyszła mi na niekorzyść, gdyż sam wierzyłem, i zresztą wszyscy przepowiadali mi, że nie przekroczę czterdziestego roku życia, a na pewno już nie dożyję do lat czterdziestu pięciu. Ja jednak częściowo z braku innego wyjścia, a częściowo na skutek nadarzających się codziennie przyjemności popełniałem błędy, postanawiając jednocześnie żyć uczciwie. Z powodu tej smutnej przepowiedni nie zwracałem uwagi na sprawy istotne. Podejmowałem błędne decyzje, a jeszcze częściej popełniałem błędy w ich realizacji. Życie moje zaczęło się dopiero wtedy, gdy doszedłem do daty, którą przepowiedziano mi jako kres mego życia – mianowicie wtedy, gdy rozpocząłem czterdziesty trzeci rok życia”.

Jak widać astrologia nie stała się w życiu Cardana narzędziem terapii i rozwoju osobowości, lecz wręcz przeciwnie – przyczyniła się do zachwiania jego psychicznej równowagi, wzrostu niepokoju i pesymizmu. Traktował on bowiem to narzędzie bardzo deterministycznie i spodziewał się po nim nie tyle pomocy w poznawaniu samego siebie, ile konkretnych przepowiedni ważnych życiowych taktów. Było to typowe dla ówczesnego stosunku do astrologii i Cardano wcale się pod tym względem nie wyróżniał.

Wyróżniał się tu natomiast inny astrolog i lekarz epoki Odrodzenia – Marsilio Ficino (1433–1499). Zrezygnował on bowiem w dużej mierze z dosłowności „plebejskiej astrologii” i potraktował tę dyscyplinę przede wszystkim jako narzędzie psychologiczne. Była to próba, która o kilka wieków wyprzedziła dzisiejsze próby wykorzystania astrologii w psychologii i psychoterapii. Aby mogło do tego dojść, dyscypliny te musiały się oczywiście przedtem ukształtować i rozwinąć. W łatwiejszej sytuacji od Marsilia Ficina był przecież dwudziestowieczny psycholog i psychiatra Carl Gustav Jung (1875–1961), który dysponował już systemem pojęć i koncepcji psychologicznych wykorzystujących inspiracje astrologiczne w twórczy sposób i z pożytkiem dla samej astrologii.

Tadeusz Doktór: Spotkania z Astrologią, Iskry, Warszawa 1987. 
Materiał umieszczono za zgodą autora.