witam, pozwolę sobie przekleić coś, co już tu kiedyś zamieszczałam, a propos przyziemności i zero emocji panny.
CO do samego żywiołu ziemi i tego jak jest odbierany, podoba mi się, co napisał o nim Alan Oken w książce "As Above, So Below". Poniżej fragment w bardzo luźnym tłumaczeniu:
"Życie ziemi toczy się w jej głębokich pokładach. Jedynie wierzchnie warstwy wystawione są na działanie wiatru,deszczu i promieni Słońca. Jak głęboka jest Ziemia? Ile warstw organicznej materii rozłożyło się w niej, dodając jej głębi, od chwili jej powstania? Ile gór rozpadło się i zawaliło, tylko po to, by wchłonęła je jej masa, grzebiąc je pod kolejnymi górami?
My,ludzie, a także wiele gatunków roślin i zwierząt, polegamy na ziemi, od której zależy nasze utrzymanie i dobrobyt. A jednak zanieczyszczamy ziemię, kaleczymy jej powierzchnię kraterami po wybuchach bomb, wypalamy olbrzymie połacie lasów i obserwujemy, jak jej bogata gleba zmienia się w pustynię. Ziemia wydaje się przyjmować całą tę przemoc z wielkim spokojem, absorbując to wszystko w swym olbrzymim ciele. Lecz czasami Ziemia buntuje się i tysiące ludzi ginie podczas tych przewrotów, okresowych jej trzęsień. Z tego względu Ziemia jest bardzo nieprzewidywalną planetą. Pozwoli człowiekowi zbudować jego cywilizację, wykorzystywać i plądrować pozornie niewyczerpane zasoby, a następnie znienacka, w ciągu kilku minut lub godzin, odbiera całe życie i swoją własność, które przepadają w jej ogromie. w ten sposób, raz za razem, przekonujemy się że bezpieczeństwo ukryte w materii to jedynie iluzja, jaką Ziemia stwarza.
Nie chcę się wtrącać do analiz porównawczych, ale błagam, nie upraszczajmy rzeczywistości.... Jestem Panną więc zwyczajnie protestuję. Trzeba patrzeć na wszystkie aspekty, a przede wszystkim rozumieć dynamikę żywiołu ziemi.
|