Solariusz a lunariusz 17 lat(a), 8 mies. temu
|
|
W tekście Morinusa o planetariuszach jest dużo informacji o współzależnościach między radiksem a planetariuszem (zarówno solariuszem, jak i lunariuszem). Natomiast nigdzie nie udało mi się znaleźć informacji, jakie są wzajemne relacje między solariuszem na dany rok a kolejnymi lunariuszami w ciągu tegoż roku - np. gdy ta sama pozycja planety w domu czy ten sam aspekt pojawia się zarówno w solariuszu, jak i w jednym z lunariuszy w ciągu roku, który w/w solariusz obejmuje swoim działaniem. Przykład konkretny. W moim solariuszu na najbliższy rok Słońce znajduje się w domu VIII, wraz z Wenus. Nie ma to nic wspólnego z moim radiksem, natomiast taka pozycja tych planet w domach powtarza się w lunariuszu na przełom sierpnia i września - wtedy dochodzą do tego jeszcze Mars i Saturn (Saturn w koniunkcji z Wenus). Czy to może mieć jakieś znaczenie i czy macie pomysł, jak to zinterpretować?
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2010/01/12 21:07 Przez admin.Powód: Zmiana tytułu.
|
|
Re: solariusz a lunariusz 17 lat(a), 8 mies. temu
|
|
Stargazer napisała:
Czy to może mieć jakieś znaczenie i czy macie pomysł, jak to zinterpretować?
1. Są tacy, dla których każdy element astrografii ma jakieś znaczenie. Są również i tacy, dla których to znaczenie jest żadne.
2. By interpretować horoskopy należy nauczyć się abstrahować, a termin ten używany przez filozofów oznacza proces myślowy polegający na odrywaniu bardziej ogólnych idei od konkretnych zdarzeń. Piszę o tym, bo lunariusz zdaje mi się być takim abstrahowaniem czasowym w zakresie miesiąca, solariusz abstrahowaniem w zakresie roku, a horoskop urodzeniowy abstrahowaniem w zakresie całego życia. Pewnie wyda się to komuś zbyt niejasne i rozmazane, ale cóż poradzę na to, że ta cała astrologia taką rozmazaną i niejasną ostatnio zaczęła mi się jawić.
3. Jedną z największych pułapek astrologii jest wypełnienie umysłu zainteresowanego oczekiwaniem na zdarzenie, które ma przynieść jakaś konfiguracja planetarna. Wielokrotnie łapałem się na tym, że czekałem i czekałem, a to, co przynosił konkretny tranzyt, umknęło mej uwadze, gdyż była ona zbyt wielce pochłonięta czekaniem.
4. Drugą z największych pułapek astrologii jest zbyt silne rzutowanie się na cykle planetarne, tak, że życie zainteresowanego zaczyna toczyć się nie tu na ziemi, lecz tam w tym niebieskim kółku, w tym monitorze, na tej kartce, w tych cyferkach, z których to wszystko powstaje.
5. Choć z drugiej strony znam dwie osoby, które pod wpływem pełni progresywnej zdecydowały się zerwać z dotychczasowym trybem życia. Pozostaje jednak pytanie, czy te konfiguracje faktycznie wpłynęły na ich życie, czy po prostu dały się ponieść swoim wyobrażeniom na ich temat. Innymi słowy: czy to faktycznie zadziałała ta pełnia, czy być może to, że miały świadomość tego, że zbliża się ta pełnia.
6. Więc jak sama widzisz pytań mam ja również wiele, a to, że je mam nie jest wynikiem tego, że czegoś nie wiem, lecz raczej tego, że zbyt silnie działam na płaszczyźnie mentalnej, co jest wynikiem dość silnego podkreślenia żywiołu powietrza. Czasami sobie jednak mażę, że mam Marsa w jakimś ziemskim znaku, ba, nawet się ostatnio łapałem na tym, że wyobrażałem sobie siebie z Marsem w Skorpionie. Och, czy to moje życie nie byłoby wtedy prostsze? Prostsze jak prostsze, pewnie zdecydowanie przyjemniejsze.
7. Tak to mniej więcej widzę...
Panto
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2010/01/12 21:08 Przez admin.
|
|
Re: solariusz a lunariusz 17 lat(a), 8 mies. temu
|
|
Panto napisał:
3. Jedną z największych pułapek astrologii jest wypełnienie umysłu zainteresowanego oczekiwaniem na zdarzenie, które ma przynieść jakaś konfiguracja planetarna. Wielokrotnie łapałem się na tym, że czekałem i czekałem, a to, co przynosił konkretny tranzyt, umknęło mej uwadze, gdyż była ona zbyt wielce pochłonięta czekaniem.Fakt. Przyznam, że zadałam to pytanie, gdyż zaniepokoiła mnie interpretacja ósmodomowych pozycji planet u Morinusa - pisze tam wręcz o zagrożeniu życia właściciela horoskopu. A z kolei mam wrażenie, jakbym gdzieś czytała o przypadku, gdy takie powtórzenie między solariuszem a lunariuszem wywołało konkretne wydarzenie, choć już nie pamiętam, o co chodziło. Może lepiej po prostu żyć, a nie czekać na potencjalną katastrofę. Miałam tylko nadzieję, że może ktoś dopatrzy się w tym elementów mniej katastrofalnych - np. jakiejś transformacji z pozytywnym skutkiem.
4. Drugą z największych pułapek astrologii jest zbyt silne rzutowanie się na cykle planetarne, tak, że życie zainteresowanego zaczyna toczyć się nie tu na ziemi, lecz tam w tym niebieskim kółku, w tym monitorze, na tej kartce, w tych cyferkach, z których to wszystko powstaje.Innymi słowy - zatracanie się w astrologii do tego stopnia, że absolutnie każde zdarzenie próbujemy przełożyć na aktualnie działające aspekty? To mi akurat nie grozi, choć przyznaję, że moje życie toczy się nie na ziemi, tylko głównie na monitorze, w mniejszym stopniu w cyferkach :)
6. Więc jak sama widzisz pytań mam ja również wiele, a to, że je mam nie jest wynikiem tego, że czegoś nie wiem, lecz raczej tego, że zbyt silnie działam na płaszczyźnie mentalnej, co jest wynikiem dość silnego podkreślenia żywiołu powietrza. Czasami sobie jednak mażę, że mam Marsa w jakimś ziemskim znaku, ba, nawet się ostatnio łapałem na tym, że wyobrażałem sobie siebie z Marsem w Skorpionie. Och, czy to moje życie nie byłoby wtedy prostsze? Prostsze jak prostsze, pewnie zdecydowanie przyjemniejsze. Coś o tym wiem.... Mój nieszczęsny Mars w Bliźniętach plus mnóstwo Merkurego i też bardzo silny akcent na powietrze. Kiedyś myślałam, jak by to było pięknie, gdybym się urodziła wtedy, gdy miałam się urodzić wg planów i miałabym stellium Słońce-Księżyc-Merkury-Jowisz we Lwie. Wtedy na pewno życie byłoby prostsze - bez kwadratury świateł, bez silnych wpływów Plutona, z takim silnym akcentem na żywioł ognia... Choć nie powiem, żeby akurat żywioł powietrza tak bardzo mi przeszkadzał w moim horoskopie. Akurat ciekawość, dociekliwość, aktywność intelektulana i to ciągłe stawianie pytań są tymi cechami, które u siebie akceptuję.
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2010/01/12 22:09 Przez stargazer.
|
|
Re: Solariusz a lunariusz 13 lat(a), 10 mies. temu
|
|
Odświeżam temat bo ostanio dość często pojawia się wątek solariuszy i lunariuszy. Ja osobiście mam poważne problemy z ich interpretacją i nigdy nic co sobie przewidzę nie wychodzi. Ale może to kwestia słabej znajomości astrologii a nie nadinterpretacji z tendencją do widzenia wszystkiego na różowo.
Stargazer i jak to było z Tobą na przełomie sierpnia i września?
Wydarzyło się coś?
|
|
|
|
|
Re: Solariusz a lunariusz 13 lat(a), 10 mies. temu
|
|
Wczoraj na moment wróciłem do Morinusa, którego wiece szanuję, a tłumaczenie jego tekstów na temat Planetariuszy znajduje się w Astrolabium. Tutaj link:
www.astrolabium.pl/astrologia/zrodla/mor...04-planetariusze-cz1
Znalazłem tam następujące fragmenty, które z dzisiejszej perspektywy wydają się mi dość interesujące:
1. Na podstawie planetariusza niczego nie można przewidzieć – a przynajmniej nic znaczącego – jeśli nie jest to sygnifikowane przez radiks albo dyrekcje w czasie tego powrotu.
2. Podobieństwo układu w planetariuszu do układu w radiksie wyzwala kwestie sygnifikowane przez radiks. Natomiast różnica ogranicza je, hamuje, utrudnia lub sprawia, że działają tylko w ograniczonym zakresie.
3. [...] podobieństwo można osiągnąć lub go uniknąć przez podróż do odpowiedniego miejsca na Ziemi na czas wystąpienia powrotu, a szczególnie powrotu Słońca. Jest to jeden z sekretów tej nauki, którego nie należy lekceważyć.
Szczególnie zasługują na uwagę te planetariusze, gdzie stopień ekliptyki na ascendencie jest taki sam jak radiksowy ascendent. Wtedy każda planeta rządzi tymi samymi planetami w planetariuszu, co w radiksie, a to zwykle wytwarza jakiś zauważalny efekt sygnalizowany przez radiks. Siła wpływu znaków jest w tym przypadku podwójna, przynajmniej w miejscu urodzenia i okolicach.
4. [...] Należy także poznać plany, działania i doświadczenia właściciela horoskopu; na podstawie tych informacji i po rozważeniu siły wpływu planetariusza można sporządzić trafną prognozę.
5. Gdy ascendenty radiksu i planetariusza są w opozycji, jest to sytuacja niekorzystna i powoduje trudności; wpływ jest jeszcze gorszy, gdy występuje dokładna opozycja stopni, szczególnie w przypadku solariusza.
6. Jeśli Ascendent w planetariuszu jest w trygonie do ascendentu w radiksie, jest to korzystne dla spraw związanych z pierwszym domem; jeśli tworzy kwadraturę, jest to niekorzystne. Ale nie należy wyrażać opinii o wpływach korzystnych lub niekorzystnych wyłącznie na podstawie tego aspektu; należy rozważyć położenie obu ascendentów oraz planet w planetariuszu, a zwłaszcza władców ascendentu radiksu i planetariusza. [...] W ten sam sposób należy rozpatrywać MC radiksu i planetariusza.
11. Każda planeta działa w danym roku według znaczenia radiksowego i przede wszystkim zgodnie z domem, który zajmuje w planetariuszu. (podobnie w pkt. 9)
Punkty pochodzą z tekstu Morinusa, do którego dałem link, a który tłumaczyła Magda. Wyboldowania są moje.
To jest na razie tłumaczenie połowy tego tekstu. Miejmy nadzieję, że za jakiś – miejmy nadzieję wiele lat przed nami – będę chciał doprowadzić do ukazania się drugiej części, tak, byśmy domknęli figurę, jak to mawiają gestaltyści.
Pzdr.
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2010/01/12 20:48 Przez panTo.
|
|
Re: Solariusz a lunariusz 13 lat(a), 10 mies. temu
|
|
zaczarowana napisał:
Stargazer i jak to było z Tobą na przełomie sierpnia i września?
Wydarzyło się coś? Zwróć uwagę, że jest to wpis z 2006 roku. Tak, we wrześniu 2006 działo się, i to źle - bardzo przykre, a zarazem bardzo przełomowe wydarzenie w rodzinie. Nie wiem jednak, czy to łączyć z solariuszem i lunariuszem, czy też z jednoczesnym tranzytem Saturna przez IC.
|
|
|
|
|
Re: Solariusz a lunariusz 13 lat(a), 10 mies. temu
|
|
Stargazer napisała:
Tak, we wrześniu 2006 działo się, i to źle - bardzo przykre, a zarazem bardzo przełomowe wydarzenie w rodzinie. Nie wiem jednak, czy to łączyć z solariuszem i lunariuszem, czy też z jednoczesnym tranzytem Saturna przez IC.
1. Tranzyty Saturna są jedną z najlepiej opisanych i przebadanych technik prognostycznych w astrologii. Wiele konsultacji astrologicznych można przeprowadzić bazując jedynie na tranzytującym Saturnie – zdarzyło mi się to kilkukrotnie. Dlatego na Twoim miejscu nie zastanawiałbym się, którą technikę wybrać, czy która technika lepsza, bo z perspektywy 'intelektualnej' (nie jestem pewien, czy dobrze używam tego słowa, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi), odpowiedz jest tylko jedna.
Polecam artykuł Łukasza Zygana na temat cyklów Saturna: www.astrolabium.pl/astrologia/prognostyczna/234-cykle-saturna
Zapraszam również do zapoznania się z moim artykułem na ten temat: www.astrolabium.pl/astrologia/prognostyc...178-tranzyty-saturna
2. Jeszcze jedna rzecz, która wydaje się z tym powiązana. Jóźwiak kiedyś gdzieś pisał – jak wiecie gdzie, to proszę o linka – że jeśli chodzi o astrologię, to zastanawia go jedno. Każda z dziedzin wiedzy przechodziła jakieś rewolucje paradygmatów, czy po prostu w każdej dziedzinie wiedzy są twierdzenia, które kiedyś funkcjonowały, a obecnie nie mają racji bytu, gdyż w sposób naukowy zostały obalone. Pisał również, że w przypadku astrologii jest zupełnie inaczej, że na jej gruncie klasyczne twierdzenia mają moc do dzisiaj. To bardzo ciekawa myśl, która wydaje się być dowodem na nienaukowość astrologii.
Pozdrawiam
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2010/01/12 22:58 Przez panTo.
|
|
|