Krytyka astrologii? Nie, dziękuję

W tym krótkim tekście chciałabym się ustosunkować do założonego niedawno na forum wątku (i w ogóle całego działu) dotyczącego krytyki astrologii. Początkowo miał to być post we wspomnianym wątku, lecz wyszedł on dość obszerny i stwierdziłam, że nadaje się na artykuł.

Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego tak mi przeszkadzają krytyczne komentarze odnośnie astrologii oraz próby podważania jej wiarygodności. Doszłam do wniosku, że wszystko, co prowadzi do zwątpienia, czy astrologia w ogóle działa, i w konsekwencji możliwości, że któregoś pięknego dnia stwierdzę "To nie ma sensu, rzucam to", kompletnie nie leży w moim interesie. Zbyt wiele astrologia mi daje, zbyt wiele bym straciła na rezygnacji z niej.

A co daje? Przede wszystkim nadzieję. Nadzieję, że problemy, jakiekolwiek by były, są przejściowe i kiedyś się skończą, oraz że obok ciężkich okresów w życiu nastąpią także pozytywne. Oczywiście, jestem świadoma, że może to działać w drugą stronę - że można zacząć tragizować i bać się trudnych oddziaływań jeszcze zanim nastąpią, co może odebrać radość życia tu i teraz. Jednak i w takich sytuacjach można zdać sobie sprawę, że to przyjdzie, ale potem minie, i że można wyznaczyć mniej lub bardziej precyzyjne ramy czasowe, kiedy to nastąpi. Zdecydowanie chcę wierzyć, że kryzys, jaki teraz przechodzę - zwątpienie w swoją wartość, poczucie braku perspektyw, osamotnienie i niezrozumienie ze strony otoczenia - to tylko kwestia nieszczęsnego Saturna na moim Księżycu, i że gdy oddali się on od ścisłej koniunkcji, będę mogła nieco odetchnąć, a po trzecim przejściu, za parę miesięcy, będę miała spokój.

Chciałabym tu ustosunkować się do wątpliwości wyrażonej niedawno w pewnej rozmowie - czy zajmowanie się astrologią w ogóle jest korzystne. Myślę, że jak najbardziej może być korzystne - choć oczywiście zależy to od danej osoby, jej podejścia i powodów, dla których to robi. Moim zdaniem najważniejszy jest tu wspomniany czynnik nadziei. Zdaję sobie sprawę, że u wielu osób nie gra on szczególnej roli, gdyż potrafia one czerpać nadzieję z innych źródeł - np. wiary religijnej, jakiejś formy duchowości czy też wsparcia innych osób. Jednak dla tych, których wspomniane opcje nie dotyczą (np. mnie), może to być ratunek przed popadnięciem w marazm i utratą sensu życia, a także metoda na oswojenie rzeczywistości.

Przy tym nie zgodzę się z poglądem, że astrologia przyciąga "dziwnych ludzi" i że sama w sobie może prowadzić do problemów psychicznych. Jeśli ktoś ma do takich problemów skłonność, to w nie wpadnie i bez astrologii. Kto chce się negatywnie nakręcić, wpędzić w lęki lub stworzyć teorię spiskową, znajdzie sobie jakikolwiek pretekst, choćby coś tak niewinnego jak smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty. Jeśli ktoś chce wierzyć, że będzie wojna czy katastrofa nuklearna, będzie w stanie tak przeinaczać wszystko co czyta bądź słyszy, by pasowało to do jego sposobu widzenia rzeczywistości. Uważam, że cała sprawa nie tkwi w astrologii jako takiej, tylko w niektórych ludziach, którym akurat zdarzyło się na nią trafić.

Krótko mówiąc - próby kwestionowania i falsyfikowania astrologii nie są czymś, w czym chciałabym mieć swój udział, gdyż kojarzą mi się one z podcinaniem gałęzi, na której siedzę. Owszem, jesli zlecę na ziemię razem z gałęzią, to z pewnością przeżyję, ale nieźle się poobijam. Poza tym, jaką mam gwarancję, że kiedykolwiek znajdę drugą równie wygodną gałąż i że w ogóle będę umiała się na nią wdrapać?

Komentarze na forum (86)
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
13.03.2011 12:25
Ładny artykuł. Ja też nie tak dawno doświadczałem koniunkcji saturna z księżycem ale w moim przypadku przyniosło to owocną współprace z pewną terapeutką. Ci którzy chcą krytykować astrologie i tak to będą robić. Szkoda czasu i energii na dyskusje z nimi ;)

Pozdrawiam
Krzysztof
#10359
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
14.03.2011 16:11
v3.astrolabium.pl/forum/24-gwiazdy-stae/...t=7&start=7#7276

Mam nadzieję, że Panto założy dział "Krytyka astrologii/astrologów". :)

pośmiertne spełnienie? ... ciekawe czy nadal w kręgu jego zainteresowań jest astrologia ...

pozdrawiam refleksyjnie Lucyna
#10365
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
16.03.2011 22:22
> Krótko mówiąc - próby kwestionowania i falsyfikowania astrologii nie są czymś,
> w czym chciałabym mieć swój udział, gdyż kojarzą mi się one z podcinaniem gałęzi, na której siedzę.


"Astrologia musi stać się zdolna do krytyki własnych podstaw. Właśnie krytyka podstawowych pojęć: przestrzeni, czasu, równoczesności, prawdopodobieństwa - doprowadziła w fizyce do dwóch wielkich, zwrotnych teorii: teorii względności oraz mechaniki kwantowej. W biologii, genetyce, było podobnie. Jest jeszcze jeden powód poddania astrologii rygorom: W ostatnim mniej więcej półwieczu stary trzon astrologicznych idei został wręcz zalany powodzią nowych pomysłów: pojawiło się mnóstwo nowych sposobów liczenia domów i dyrekcji, odkrywano nowe planety, nadawano astrologiczną interpretację planetoidom, wprowadzono midpunkty, horoskopy harmoniczne, relokację horoskopu, horoskopy poczęciowe. Dosłownie nie ma takiego fragmentu pojęciowego wyposażenia, który nie zostałby ruszony z miejsca, którego by nie próbowano zastąpić czymś innym. Nauki, jak fizyka, biologia, matematyka, językoznawstwo, mają swoje sposoby na przefiltrowanie własnej masy nowych odkryć i propozycji, tak by wyłowić to, co sensowne i prawdziwe - astrologowi pozostaje jak dotąd głównie jego własne wrażenie: 'to się powinno sprawdzać, a to raczej nie...'"

Wojciech Jóźwiak; Astrologia jako nauka ścisła; Źródło: www.taraka.pl/strenge (Wyboldowania moje)
#10379
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
19.03.2011 00:17
> wszystko, co prowadzi do zwątpienia, czy astrologia w ogóle działa [...]
> kompletnie nie leży w moim interesie. Zbyt wiele astrologia mi daje,
> zbyt wiele bym straciła na rezygnacji z niej.


Dlatego rozmowa z astrologiem przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie. Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Ktoś praktykujący astrologię na co dzień zazwyczaj stara się bronić swego punktu widzenia do upadłego.

W przeciwnym razie musiałby sobie uświadomić bolesny fakt zmarnowania wielu lat żmudnej pracy i dociekań na zupełnie bezsensowne działanie, oparte na irracjonalnych przesłankach. Astrolog czynnie uprawiający swoje rzemiosło nie może być w swych opiniach obiektywny z racji osobistego zaangażowania w to, co robi. Jego stan można określić mianem swego rodzaju zniewolenia przez system wierzeń, którym się poddał. Dopiero odejście od praktyk astrologicznych pozwala w nich dostrzec elementy nieuczciwej manipulacji i zwykłej niekonsekwencji, które wcześniej zupełnie umykały uwadze.

Jarosław Olszewski; Oblicza astrologii; Źródło: www.psychomanipulacja.pl/art/oblicza-astrologii.htm
#10432
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
19.03.2011 00:48
panTo napisał:
> wszystko, co prowadzi do zwątpienia, czy astrologia w ogóle działa [...]
> kompletnie nie leży w moim interesie. Zbyt wiele astrologia mi daje,
> zbyt wiele bym straciła na rezygnacji z niej.


Dlatego rozmowa z astrologiem przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie. Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Ktoś praktykujący astrologię na co dzień zazwyczaj stara się bronić swego punktu widzenia do upadłego.

W przeciwnym razie musiałby sobie uświadomić bolesny fakt zmarnowania wielu lat żmudnej pracy i dociekań na zupełnie bezsensowne działanie, oparte na irracjonalnych przesłankach. Astrolog czynnie uprawiający swoje rzemiosło nie może być w swych opiniach obiektywny z racji osobistego zaangażowania w to, co robi. Jego stan można określić mianem swego rodzaju zniewolenia przez system wierzeń, którym się poddał. Dopiero odejście od praktyk astrologicznych pozwala w nich dostrzec elementy nieuczciwej manipulacji i zwykłej niekonsekwencji, które wcześniej zupełnie umykały uwadze.

Jarosław Olszewski; Oblicza astrologii; Źródło: www.psychomanipulacja.pl/art/oblicza-astrologii.htm


Jeśli tak, to samo można by powiedzieć o każdej religii. Inni trzymają się religii, ja astrologii. Każdy wybiera to, co mu bardziej odpowiada.
#10434
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
19.03.2011 19:43
Planety uwzględniane w kosmogramie faktycznie istnieją i przy odrobinie wysiłku można je dostrzec gołym okiem. Natomiast tradycyjne przyporządkowanie każdej z nich zestawu charakterystycznych "fluidów" wykazuje sporo zasadniczych mankamentów. Najbardziej oddalony od nas Pluton potrzebuje 248 lat na dokonanie jednego okrążenia Słońca. (Ziemi wystarcza na to 365 dni). łatwo obliczyć, że od chwili odkrycia Plutona upłynęło do dziś 67 lat.

W tym czasie planeta pokonała mniej więcej jedną czwartą pełnego cyklu obiegu Słońca. Mogła więc być widoczna na tle mniej więcej trzech lub czterech konstelacji zodiaku. Pluton pojawi się w tym samym sektorze nieba, w którym został odkryty, za ok. 180 lat. Wówczas dopiero rzetelny badacz analizujący statystycznie znaczącą próbkę kosmogramów mógłby próbować formułować pierwsze wnioski odnośnie charakteru owych tajemniczych "fluidów" Plutona, modyfikowanych kolejno w każdym z 12 znaków zodiaku. łatwo zauważyć, że Pluton od czasu jego odkrycia nie mógł być widoczny na tle aż 75% konstelacji zodiaku.

Wystarczy jednak sięgnąć po pierwszy lepszy podręcznik wiedzy astrologicznej, aby znaleźć tam drobiazgową charakterystykę "fluidów" reprezentowanych przez Plutona, przebywającego w każdym z 12 znaków zodiaku!

W jaki sposób uczciwy astrolog mógł zdobyć informację o zachowaniach Plutona w tych znakach, których planeta od chwili jej odkrycia jeszcze nie odwiedzała?


mozliwe że słabo szukałam, ale ja się nie spotkałam z takim opisem ... Plutona we wszystkich znakach ... wręcz spotkałam się z opisem, że należy dopiero obserwować jak to będzie się realizować

i to jeszcze bardziej mnie przekonuje do tego by skupic się na astrologii klasycznej tej "7 - planetarnej"

Dlatego rozmowa z astrologiem przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie. Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Ktoś praktykujący astrologię na co dzień zazwyczaj stara się bronić swego punktu widzenia do upadłego.

W przeciwnym razie musiałby sobie uświadomić bolesny fakt zmarnowania wielu lat żmudnej pracy i dociekań na zupełnie bezsensowne działanie, oparte na irracjonalnych przesłankach. Astrolog czynnie uprawiający swoje rzemiosło nie może być w swych opiniach obiektywny z racji osobistego zaangażowania w to, co robi.
Jego stan można określić mianem swego rodzaju zniewolenia przez system wierzeń, którym się poddał. Dopiero odejście od praktyk astrologicznych pozwala w nich dostrzec elementy nieuczciwej manipulacji i zwykłej niekonsekwencji, które wcześniej zupełnie umykały uwadze.

Jarosław Olszewski; Oblicza astrologii; Źródło: www.psychomanipulacja.pl/art/oblicza-astrologii.htm


te argumenty mozna wysunąc do każdej osoby zaangażowanej w jakiekolwiek działania ... nawet podobny zarzut można postawic Panu Olszewskiemu, autorowi tego artykułu ... żadne argumenty nie będą w stanie go przekonać ... bo jeszcze okazałoby się, że zmarnował tyle lat żmudnej pracy ;)

Wspólnoty chrześcijańskie miały do astrologii stosunek zdecydowanie krytyczny, z racji jej pogańskich korzeni, stanowiących dla wiary całkiem konkretne zagrożenie. Św. Augustyn (354-430) zwracał uwagę, że zaakceptowanie zasad astrologii nie pozostawia miejsca na działanie Bożej łaski. Uprawianie astrologii zostało oficjalnie zakazane przez Codex Theodosianus z 386 r. Ojcowie Kościoła mieli problem zwłaszcza z sektą Proscilianistów, którzy wyznawali nieuchronność wpływu ciał niebieskich na życie na Ziemi. Upierali się również, że każde dziecko urodzone w tym samym czasie co Jezus miało posiadać wszelkie cechy boskości Chrystusa. Próbowali nawet analizować losy Jezusa i Maryi w świetle kanonów wiedzy astrologicznej.

Teorie Prisciliana zostały zdecydowanie potępione przez synody w roku 400 i 561. Prawdopodobnie negatywne doświadczenia związane z wspomnianą sektą zaważyły na późniejszej niechęci Kościoła do praktyk astrologicznych, co zaowocowało brakiem rękopisów poświęconych astrologii prawie do XII wieku.


"Astrologia Rzeczywista" Frawleya jest chyba najbardziej religijną książką jaką udało mi się przeczytać w ciągu mojego całego zycia ... a mam w swoich doświadczeniach życiowych bardzo intensywne życie we wspólnocie parafialnej (rekolekcje w klasztorach, pielgrzymki, itp)

w książce, aż bije wielka pokora wobec Stwórcy ... wobec jego dzieła ...


Jednocześnie trudno wymagać od amatorów zajmujących się sporządzaniem kosmogramów, aby na własną rękę próbowali uzupełniać tradycję astrologiczną. Takie przedsięwzięcia przerastają możliwości indywidualnych entuzjastów. Dogłębna analiza teorii leżących u podstaw wiary w horoskopy wymagałaby ścisłej współpracy interdyscyplinarnej grupy specjalistów. Mało kto zna się dziś jednocześnie na matematyce, rachunku prawdopodobieństwa, fizyce, astronomii, socjologii, psychologii, medycynie, etyce, pedagogii i jest przy tym religioznawcą. Dopiero tak kompleksowe podejście pozwala jasno zobaczyć brak związku astrologii z nauką, prawdą, a nawet logiką, i całą groteskowość jej gołosłownych twierdzeń.

tu mam wątpliwości czy Panu Olszewskiemu chodzi o:
1. "wiarę w horoskopy"?
2. czy astrologia działa?

ale wnioskuje, że skoro Pan Olszewski nie ulega psychomanipulacji to jest: matematykiem, fizykiem, astronomem, socjologiem, psychologiem opanował tez medycynę, etykę, pedagogikę i religioznawstwo ... ;)

pozdrawiam Lucyna
#10448
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
19.03.2011 23:28
panTo napisał:

Dlatego rozmowa z astrologiem przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie. Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Ktoś praktykujący astrologię na co dzień zazwyczaj stara się bronić swego punktu widzenia do upadłego.


Co dziś znalazłam w necie a'propos zacietrzewienia religijnego lol:
#10450
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
20.03.2011 12:11
panTo napisał:

Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Jarosław Olszewski; Oblicza astrologii; Źródło: www.psychomanipulacja.pl/art/oblicza-astrologii.htm


robiłam dziś porządek na kompie .... znalazłam coś a propo "logicznych argumentów" i braku naszej świadomości tego "co jest tam - gdzieś" "

W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Bzdury! Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak miałoby wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później, zaczyna się po porodzie.


żródło nie znane (przynajmniej dla mnie)


pozdrawiam wiosennie Lucyna
#10452
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
20.03.2011 13:12
*
#10454
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
28.03.2011 13:29
Magda:
> Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego tak mi przeszkadzają krytyczne komentarze
> odnośnie astrologii oraz próby podważania jej wiarygodności.


Magda, może to jest powód:

Psycholog Leon Festinger ukuł nader użyteczne pojęcie "dysonansu poznawczego" — oznaczającego informacje, które przeczą naszym dotychczasowym poglądom — albo wyrażając się dokładniej, dotychczasowym poglądom, w które jesteśmy zaangażowani. To, co odkrył Festinger, nie powinno nas zaskakiwać: ludzie starają się unikać dysonansu poznawczego.

[...]

Kiedy ludzie przejawiają wielkie osobiste zaangażowanie w konkretną definicję rzeczywistości, tak jak silnie i głębokie poglądy religijne lub polityczne czy też przekonania, które wiążą się bezpośrednio z ich stylem życia (np. że palenie papierosów jest dopuszczalne czy nawet modne), zadadzą sobie wiele trudu, żeby stworzyć mechanizmy obronne, zarówno behawioralne, jak i poznawcze.

Peter Berger i Anton Zijderveld, Pochwała wątpliwości, Vis-a-vis Etiuda, Kraków 2010.

Cytowaną książkę, jak również lekturę hasła dysonans poznawczy w Wikipedii gorąco polecam.

Pozdrawiam
Tomasz
#10517
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
28.03.2011 13:47
na temat dysonansu poznawczego interesująco pisze też Elliot Aronson w ksiązce "Człowiek istota społeczna" ... ksiązka trochę stara ... ja ją mam jeszcze z czasów studiów ... Ksiazka była na tyle wartościowa, że zakupiłam ją ... co w czasach studenckich było dla mnie rzadkością


pozdrawiam Lucyna
#10518
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
28.03.2011 20:08
panTo napisał:
Psycholog Leon Festinger ukuł nader użyteczne pojęcie "dysonansu poznawczego" — oznaczającego informacje, które przeczą naszym dotychczasowym poglądom — albo wyrażając się dokładniej, dotychczasowym poglądom, w które jesteśmy zaangażowani. To, co odkrył Festinger, nie powinno nas zaskakiwać: ludzie starają się unikać dysonansu poznawczego.

Peter Berger i Anton Zijderveld, Pochwała wątpliwości, Vis-a-vis Etiuda, Kraków 2010.

Cytowaną książkę, jak również lekturę hasła dysonans poznawczy w Wikipedii gorąco polecam.



Muszę przyznać, że to pojęcie jest bardzo ciekawe, jego opis w Wikipedii również.

Motywacja wzbudzona przez dysonans jest tym silniejsza, im:
- bardziej wyrazista jest niezgodność między dwoma elementami poznawczymi
- ważniejsze są dla jednostki te elementy
- bardziej powiązane są one z innymi przekonaniami czy strukturami poznawczymi danej osoby.


Zgadza się. Niezgodność jest oczywista (potwierdzanie a kwestionowanie, pochwała a krytyka). Element ten jest bardzo ważny, bo stanowi istotną część mojego podejścia do życia od kilku(nastu) lat. Wiąże się też znacząco z innymi moimi przekonaniami i ogólną postawą (np. bardziej oczekiwanie na to, że coś się zdarzy niż branie spraw w swoje ręce).

Jeszcze innym obszarem zachowań człowieka, w którym teoria dysonansu poznawczego tworzy oryginalne przewidywania, jest dążenie ludzi do określonych celów. Teoria przewiduje, że im więcej wkłada się wysiłku w osiągnięcie jakiegoś celu, tym wyżej będzie się go cenić. Wywołuje bowiem silny dysonans konstatacja, że wiele poświęciliśmy dla osiągnięcia celu, który nie był tego wart. Ten sam cel osiągnięty bez wysiłku powinien być oceniany jako mniej wartościowy.
[...]
Byłoby silnie dysonansowe jednoczesne utrzymywanie przekonań: "Wkładam w pisanie Wikipedii tyle czasu i wysiłku, robię to za darmo i kosztem innych moich celów" oraz "Wikipedia jest przedsięwzięciem bezsensownym, nieistotnym, zbędnym i głupim". W związku z tym osoby, które wkładają w tę działalność wiele wysiłku będą też przekonywać siebie (bardziej niż inni), że jest to działanie wyjątkowo ważne i sensowne.


Bingo! Trafiony zatopiony! Nie po to poświęciłam temu tyle czasu i starań, by teraz dać się komukolwiek przekonać, że to wszystko mogło być na marne. Taka możliwość po prostu nie mieści mi się w głowie. Nie mówiąc o drugiej przerażającej perspektywie, przed którą bym stanęła: Co zamiast???

Owszem, wiele wskazuje na to, że cały czas redukuję sobie dysonans poznawczy. Ale przynajmniej na ten moment (i jak sądzę, jeszcze wiele przyszłych momentów) nie widzę innej możliwości, gdyż minusy związane z dopuszczeniem do siebie możliwości, że astrologia jest niemiarodajna i nie działa, znacznie przewyższają plusy. Plusów to ja tu tak naprawdę nie dostrzegam.

A jakie Ty widzisz plusy zwątpienia w astrologię? I jeśli nie astrologia, to co w zamian?
#10523
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 04:00
#10537
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 10:43
Pani Świstak napisał:
www.skyscript.co.uk/astrology_a_trusted_science.html

Bardzo dobry artykuł, wielkie dzięki.
#10539
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 19:17
Czy mogłabyś go streścić? Proszę. :)
#10541
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 19:35
michael napisał:
Czy mogłabyś go streścić? Proszę. :)

Ja? Dzisiaj już nie bardzo mam kiedy, ale jutro się postaram :)
#10542
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 19:40
Dzięki. :)
#10543
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
30.03.2011 20:05
Genny, Twoje tłumaczenie z tłumacza kasuję. Zakładam, że każdy z nas zna to narzędzie: translate.google.com/translate?js=n&...trusted_science.html

Stargazer jest anglistką i pewnie niebawem przygotuje nam z tego jakieś wypiski lub może kolejny artykuł...

Pozdrawiam
#10546
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
31.03.2011 23:19
panTo napisał:

Stargazer jest anglistką i pewnie niebawem przygotuje nam z tego jakieś wypiski lub może kolejny artykuł...


Streszczenie zamieszczam w odcinkach w innym wątku - znajduje się on tutaj:

www.astrolabium.pl/forum/29-krytyka-astr...borah-houlding#10555
#10552
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
05.04.2011 19:37


Mówię Wam jednakże, że jeśli wybieracie się do wróżki, nieważne co tam robicie, lub czego nie robicie; bestia tak czy inaczej odciśnie na Was swoją pieczęć, jeśli zwracacie się ku okultyzmowi, chodzicie do tarocistów, wywołujecie duchy, paracie się okultyzmem i astrologią, bierzecie udział w seansach z wirującymi stolikami – przy tych wszystkich „hobby”, które w dzisiejszym świecie są w modzie, Zły wyciska na Was swoją pieczęć.

Bardziej niż w Niego wierzyłam w Merkurego, Wenus i inne ciała niebieskie. Amulety były dla mnie ważniejsze niż Bóg. Byłam zaślepiona astrologią oraz czytaniem z gwiazd i rozpowiadałam wokół, jak to gwiazdy wpływają na moje życie i pozytywnie je kształtują. Astrologia to jedna z rys w naszym duchowym życiu, na które nie zwracamy uwagi. I gdy później zauważamy, jak jesteśmy zaplątani w te sztuczki, będące również demonicznego pochodzenia, wówczas jest już zwykle za późno, by się z tego wyrwać. Zaczęłam wtedy ulegać modnym trendom ducha czasów. Wszystkie nauki – nawet jeśli były wytworem chorych umysłów – były dla mnie bardziej interesujące niż Radosna Nowina Pana. To wszystko było o wiele bardziej na czasie niż Pismo Święte i dwutysiącletnia nauka Kościoła Katolickiego. Toteż zaczęłam wierzyć, że się po prostu umiera i potem zaczyna się żyć na nowo. Reinkarnacja była dla mnie wygodną nauką, wypełniającą moje pozbawione wiary życie. Wdzięczność dla mojego Stworzyciela była czymś obcym. Po prostu nigdy o tym nie myślałam.
Łaska była słowem, które wykreśliłam z mojego słownika – była dla mnie obcym pojęciem, którego znaczenia kompletnie zapomniałam i już nie potrzebowałam dla mojego stylu życia. A już zupełnie nie byłam świadoma tego, że Pan zapłacił za mnie wysoką cenę, że i ja zostałam odkupiona ceną Jego Przenajdroższej Krwi. Wszystko to stało mi się jasne podczas egzaminu z Dziesięciu Przykazań – dzięki słowom i pytaniom tego niebiańskiego głosu. Teraz ujrzałam to wszystko całkiem wyraźnie. Ślepota została jakby zmyta.

www.gloriapolo.net/
#10560
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
06.04.2011 06:08
wydaje mi się że to jest to o czym juz kiedyś pisałam ...ten schemat dizałania


www.astrolabium.pl/forum/6-hyde-park/820...7&start=21#10472
#10562
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
06.04.2011 19:33
To jest największa podłość i kłamstwo diabła, że wmawia ludziom, że w ogóle nie istnieje. To jego strategia; później ten kłamca może robić z nami wszystko, co chce. I oto z przerażeniem zrozumiałam: Oh, istnieją! I zaczęły mnie okrążać, chciały mnie dostać. Możecie sobie wyobrazić mój strach, moje przerażenie? To był istny terror!

Grzechy, które popełniamy, nie pociągają konsekwencji tylko dla nas, lecz również dla naszego otoczenia. Są one niczym zgniłe owoce, które zarażają każdy znajdujący się w pobliżu zdrowy owoc i doprowadzają go do gnicia. Stanowi to wielkie cierpienie w tym drugim świecie, gdy widzisz, jak bardzo grzech nie szkodzi jedynie tobie, ale rozprzestrzenia się wokół ciebie i wszystko niszczy. Kiedy więc oddaję się grzechowi, kim są ci, którzy są najbliżej mnie? Moje dzieci. I tak szkodzę swoimi grzechami najpierw moim dzieciom i rodzinie.
A teraz posłuchajcie mnie dobrze i nie zatykajcie swoich uszu. Gdy człowiek popełnia ciężki grzech, diabeł ma go w swym ręku i zmusza go niczym windykator do podpisania mu weksla, który natychmiast czyni go jego własnością. Najsmutniejsze jest to, co jest pierwszym poleceniem szatana skierowanym do nas: „Idź zatem teraz i przyprowadź mi wszystkich, którzy cię otaczają, i z którymi utrzymujesz relacje!”
www.gloriapolo.net
#10575
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
06.04.2011 20:28
neptis napisał:
To jest największa podłość i kłamstwo diabła, że wmawia ludziom, że w ogóle nie istnieje. To jego strategia; później ten kłamca może robić z nami wszystko, co chce. I oto z przerażeniem zrozumiałam: Oh, istnieją! I zaczęły mnie okrążać, chciały mnie dostać. Możecie sobie wyobrazić mój strach, moje przerażenie? To był istny terror!

Grzechy, które popełniamy, nie pociągają konsekwencji tylko dla nas, lecz również dla naszego otoczenia. Są one niczym zgniłe owoce, które zarażają każdy znajdujący się w pobliżu zdrowy owoc i doprowadzają go do gnicia. Stanowi to wielkie cierpienie w tym drugim świecie, gdy widzisz, jak bardzo grzech nie szkodzi jedynie tobie, ale rozprzestrzenia się wokół ciebie i wszystko niszczy. Kiedy więc oddaję się grzechowi, kim są ci, którzy są najbliżej mnie? Moje dzieci. I tak szkodzę swoimi grzechami najpierw moim dzieciom i rodzinie.
A teraz posłuchajcie mnie dobrze i nie zatykajcie swoich uszu. Gdy człowiek popełnia ciężki grzech, diabeł ma go w swym ręku i zmusza go niczym windykator do podpisania mu weksla, który natychmiast czyni go jego własnością. Najsmutniejsze jest to, co jest pierwszym poleceniem szatana skierowanym do nas: „Idź zatem teraz i przyprowadź mi wszystkich, którzy cię otaczają, i z którymi utrzymujesz relacje!”
www.gloriapolo.net


O rany, nie mogę tego czytać... Pracowałam przez jakiś czas w jednej firmie z fanatykiem religijnym, który próbował mnie w podobny sposób nawracać. Byle dalej od takich ludzi.
#10580
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję
06.04.2011 21:00
O rany, nie mogę tego czytać... Pracowałam przez jakiś czas w jednej firmie z fanatykiem religijnym, który próbował mnie w podobny sposób nawracać. Byle dalej od takich ludzi.

To twój jedyny argument?
Tak samo mogę powiedzieć o Tobie, że jesteś fanatykiem astrologicznym.
Ja Ciebie nie nawracam, tylko umieściłam tu cytat tzn. czyjąś wypowiedź.

Dlaczego tak reagujesz, skoro jesteś pewna swoich przekonań?

Myślę, że warto poznać różne punkty widzenia.
#10582
There are too many comments to list them all here. See the forum for the full discussion.
Aby dodać komentarz musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta zarejestruj się.
Zostaw komentarz na forum (86)