Zodiak "alfabetyczny"

John Frawley w książce "Rzeczywista astrologia" krytykuje tzw. zodiak alfabetyczny - tendencję do upraszczania interpretacji astrologicznych poprzez zrównywanie ze sobą symboliki znaków, ich władców oraz domów odpowiadających kolejno znakom. Poniżej przedstawiam kilka swoich przemyśleń na ten temat.

 

W czerwcu tego roku przeczytałam książkę Johna Frawleya pt. "Rzeczywista astrologia" - głównie z ciekawości, gdyż wiedziałam, że budzi ona sporo kontrowersji. Zorientowałam się, że wśród astrologów są tacy, którzy uważają ją za fascynującą, a są i tacy, którzy mają o niej bardzo złe zdanie. W trakcie czytania zorientowałam się, dlaczego. Autor nie tylko opisuje, czym jest astrologia klasyczna i przedstawia stosowane w niej techniki, ale też w sposób ironiczno-prześmiewczy, a czasem dość ostry (czuje się tę koniunkcję Merkury-Mars w Bliźniętach, oj czuje....) podważa założenia współczesnej astrologii humanistycznej. Przyznam, że nie jestem w stanie się zgodzić ze wszystkimi jego poglądami - choćby z argumentami na rzecz wyrzucenia z horoskopu planet transsaturnicznych (owszem, czasem wyłączam je w programie, by wczuć się w rolę dawnego astrologa i sprawdzić, czy klasyczny zestaw do Saturna włącznie wystarczy do miarodajnej interpretacji, ale nie jestem za permanentnym wymazaniem ich z wykresów) i przekonaniem, że właściwie wszystko, co wprowadzono do astrologii w XIX i XX wieku jest zbędne. Jednakże jest w tej książce wiele stwierdzeń, które zrobiły na mnie wrażenie swoją celnością. Jest to m.in. krytyka tzw. zodiaku alfabetycznego (rozdział 9 - "Domy", str. 166-167), na której chciałabym się tu skupić.

Zodiakiem alfabetycznym Frawley nazywa stosowane przez wielu astrologów uproszczenie, polegające na przyporządkowaniu i właściwie zrównaniu znaczeniowo-interpretacyjnym znaków z ich władcami oraz odpowiadającymi im kolejno domami, np. Baran= pierwszy dom = Mars. Frawley podaje przykłady, dlaczego koncepcja ta się nie sprawdza. Znakiem Raka włada Księżyc, łączony z kobiecością i matką, podczas gdy dom 4 odpowiada ojcu. Dom 5 utożsamiany jest m. in. z dziećmi, podczas gdy znak Lwa jest tradycynie uważany za niepłodny. I tak dalej, i tak dalej...

Zaczęłam sama analizować takie połączenia znak-dom-planeta i stwierdziłam, że faktycznie, widać tu sporo nieścisłości. Mało tego – takie podejście do horoskopu często prowadzi do tworzenia interpretacji, które w najlepszym wypadku wydają się nazbyt uogólnione, a bywa, że kompletnie nietrafione. Jakiś czas temu czytałam teksty interpretacyjne, w których Merkury został ewidentnie zrównany z ... Panną i domem 6. Na przykład, harmonijne aspekty Księżyca z Merkurym miałyby oznaczać zaabsorbowanie sprawami higieny i zdrowia. Biorąc po uwagę podstawowe znaczenia Księżyca i Merkurego, wydaje się to jednak naciągane.

Nigdy też nie zgadzałam się z interpretacjami przypisującymi pierwszodomowemu Słońcu wyraźne cechy Barana, w tym skłonności przywódcze, inicjatywę i pewność siebie. W moim odczuciu i na podstawie moich doświadczeń takie Słońce mówi przede wszystkim o potrzebie potwierdzania swojej tożsamości i skupiania na sobie uwagi, natomiast sposób, w jaki osoba próbuje to osiągnąć i z jakim skutkiem, pokazuje znak i aspekty Słońca. Natomiast nie ma to nic wspólnego z pewnością siebie – a może być wręcz próbą zrekompensowania jej braku i manifestacją rozpaczliwej potrzeby bycia dla kogoś ważnym.

Chciałabym jeszcze omówić przykład domu 12, który w moim horoskopie jest dość silnie podkreślony, a też nie jestem w stanie się zgodzić z niektórymi jego interpretacjami. Zestawienie tegoż domu ze "starym" władcą Ryb – Jowiszem – jest dla mnie kompletnym zgrzytem. Tu Jowiszowa ekspansja i rozrost, a tu dwunastodomowa izolacja, samotność, bycie więźniem, czy to w sensie dosłownym, czy to metaforycznym, jako uwięzienie w jakimś aspekcie własnej osobowości. Gdzie Rzym, gdzie Krym?! Jeśli 12 dom miałby mi się kojarzyć z jakąś planetą, to z Saturnem, co zresztą zgadzałoby się z tradycyjnym przekonaniem, że Saturn "raduje się" w tym domu.

Jeśli zamienimy Jowisza na współczesnego władcę – Neptuna, to też nie wszystko mi pasuje. Uczestniczyłam kiedyś w dyskusji, w której wyraziłam wątpliwość, czy na pewno w 12 domu należy umieszczać duchowość, gdyż jak wspomniałam, dom 12 jest w moim horoskopie dość istotny, a nie zajmuję się żadną formą duchowości i sfera ta praktycznie w moim życiu nie istnieje. Usłyszałam: "Ale wiesz, te planety są w Bliźniętach, więc są bardziej intelektualne niż duchowe". Niedawno znowu zaczęłam się nad tym zastanawiać – skoro położenie planety w Bliźniętach potrafi anulować niektóre znaczenia przypisywane jej położeniu w domu 12, to może tak naprawdę wspomniane znaczenia nie są samą, czystą esencją dwunastodomowości? Gdyby tak było, powinny w jakimś stopniu dochodzić do głosu niezależnie od znaku. Owszem, czasem się zdarza, że gdy wpływy astrologiczne mówią o sprzecznych cechach czy tendencjach, to ten silniejszy zagłusza słabszy. Ale zawsze mi się wydawało, że w przypadku planet osobistych ich położenie w znakach i domach jest równie ważne, a przy planetach społecznych i pokoleniowych domy są nawet ważniejsze. Może więc w rozpatrywanej powyżej sytuacji 12-domowych planet w Bliźniętach nie ujawniają się cechy, których w samej istocie domu 12 nie ma, tylko ktoś je tam z rozpędu umieścił przez skojarzenie z Neptunem? To, co rozumiem przez dom 12 to przede wszystkim  samotność i izolacja, a także różnie rozumiane samozniszczenie, np. poprzez sabotowanie własnych działań i dążeń. Owszem, zdarza się, że neptuniczna duchowość wiąże się własnie z izolacją (np. mnisi w klasztorach), natomiast wydaje mi się, że sama dwunastodomowość bez podkreślonego Neptuna nie implikuje duchowości.

Gdyby z kolei przyrównać 12 dom do znaku Ryb, to jednoczesne położenie planety w Bliźniętach i 12 domu powinno się manifestować jak symboliczna kwadratura między Bliźniętami a Rybami, czyli konflikt na linii wiara - intelekt, współczucie – rozum. Natomiast napięcie, jakie w moim odczuciu wyrażają Bliźniacze planety w domu 12 polega bardziej na silnej potrzebie kontaktu i komunikacji hamowanej przez brak pewności siebie, nieśmiałość i wcześniejsze doświadczenia zwiazane z izolacją.

Analizując inne takie zestawienia znak-władca-dom, odnoszę wrażenie, że o ile znak z władcą jeszcze ma sporo wspólnego (choć ich zakresy znaczeniowe absolutnie się na siebie nie nakładają, można tu jedynie mówić o części wspólnej), to powiązania znaku z odpowiadającym mu w kolejności domem, a także władcy znaku z domem są w wielu przypadkach dość luźne. Domy to jednak odrębna kategoria; czytałam gdzieś trafny argument, że próby zrównania ich ze znakami czy planetami oraz przenoszenie na nie cech tychże to trochę tak, jakby powiedzieć, że litera A to to samo co liczba 1, bo A jest pierwsze w alfabecie (nie pamiętam, czy to napisał Frawley, czy ktoś z forumowiczów w internecie). Zauważyłam też, że to właśnie domom dość często przypisuje się całe mnóstwo dodatkowych interpretacji przeniesionych ze znaków i planet – i może dlatego ich symbolika wydaje się czasem, zwłaszcza osobom początkującym, zlepkiem przypadkowych pojęć, między którymi nie tak łatwo znaleźć jakieś powiązania. Zastanawiam się, czy nie byłoby sensowne wydobycie z domów samej esencji, ich prawdziwego znaczenia, niekoniecznie w oparciu wyłącznie o astrologię klasyczną bądź wyłącznie humanistyczną, a zarazem wyeliminowanie tego, co jest jedynie cechą znaku czy planety.

Komentarze na forum (35)
Zodiak "alfabetyczny"
25.10.2010 09:20
Lubię to
#9152
Re: Zodiak "alfabetyczny"
25.10.2010 09:33
michael napisał:
Lubię to

Tak po prostu, w stylu facebookowym ;)
#9153
Re: Zodiak "alfabetyczny"
25.10.2010 18:14
Jowiszowa ekspansja i rozrost, a tu dwunastodomowa izolacja, samotność, bycie więźniem, czy to w sensie dosłownym, czy to metaforycznym, jako uwięzienie w jakimś aspekcie własnej osobowości. Gdzie Rzym, gdzie Krym?! Jeśli 12 dom miałby mi się kojarzyć z jakąś planetą, to z Saturnem, co zresztą zgadzałoby się z tradycyjnym przekonaniem, że Saturn "raduje się" w tym domu.

A Neptun? Nie pasuje ci bardziej od Saturna? Mnie, z różnych względów, tak.
#9156
Re: Zodiak "alfabetyczny"
25.10.2010 18:18
Ja z tzn. „zodiakiem alfabetycznym” spotkałam się m.in. w pozycji „Cykle życia i związki międzyludzkie” Stephena Arroyo.
Przykładowo pisze on tak:

"Pierwszy dom łączy się ze spontaniczną samoekspresją i działaniem na zewnątrz. Odpowiada mu Mars. Pierwszy dom jest więc bardzo aktywny, ekstrawertyczny, i pokazuje, jak wyrażamy swoją niezależność i indywidualność. Toteż gdy Jowisz wchodzi do pierwszego domu albo aspektuje urodzeniowego Marsa, pragniemy stać się bardziej asertywni. Zazwyczaj przybywa nam wówczas energii fizycznej i pewności siebie, a często także powiększa się waga ciała."

Wiemy już, że niekoniecznie jest to prawda.

Autor ten również stawia znak równości między planetą w znaku 1, a tą samą planetą w znaku 2 ale w dynamicznym aspekcie z władcą znaku 1 np.:

"Powiedzmy więc, że ktoś ma Księżyc w Koziorożcu, albo nawet w jakimkolwiek innym znaku, ale połączony z Saturnem dynamicznym aspektem – koniunkcją, kwadratem albo opozycją; w takim przypadku otrzymujemy bardzo saturniczny Księżyc. Można powiedzieć, że jest to Księżyc zabarwiony Koziorożcem i/lub Saturnem. Jeśli Księżyc w Koziorożcu dodatkowo tworzy aspekt do Saturna, to można powiedzieć, że jest to Księżyc podwójnie naznaczony Saturnem; wówczas potrzeba wewnętrznego bezpieczeństwa i spokoju będzie bardzo mocno powiązana z saturnowymi wibracjami: zewnętrznym bezpieczeństwem, autorytetem, pozycją w świecie czy jakąś inną cechą Saturna lub Koziorożca. Każdy, kto ma Księżyc w ścisłym aspekcie do Saturna, szczególnie w aspekcie dynamicznym, traktuje życie i siebie samego bardzo poważnie. Tacy ludzie bardzo poważnie traktują małżeństwo, partnerstwo, wszelkie związki. . Każdy mężczyzna z Księżycem w Koziorożcu lub aspektowanym przez Saturna (u osób z jednym i z drugim uwidoczni się to szczególnie wyraźnie) będzie traktował swoją żonę bardzo poważnie i może nawet stać się przewrażliwiony na jej punkcie."

Czy można tutaj postawić znak równości?

Księżyc w Koziorożcu jest słaby, natomiast Księżyc w Raku w kwadraturze do Saturna jest mocny ale atakowany przez malefika. Można powiedzieć, że Księżyc w Koziorożcu nic nie zdziała, a Księżyc w Raku zdziała ale po nieszczęściu jakie przyniesie mu Saturn.
#9157
Re: Zodiak
25.10.2010 19:16
ederlezi napisał:
Jowiszowa ekspansja i rozrost, a tu dwunastodomowa izolacja, samotność, bycie więźniem, czy to w sensie dosłownym, czy to metaforycznym, jako uwięzienie w jakimś aspekcie własnej osobowości. Gdzie Rzym, gdzie Krym?! Jeśli 12 dom miałby mi się kojarzyć z jakąś planetą, to z Saturnem, co zresztą zgadzałoby się z tradycyjnym przekonaniem, że Saturn "raduje się" w tym domu.

A Neptun? Nie pasuje ci bardziej od Saturna? Mnie, z różnych względów, tak.


W jakimś stopniu tak - zagubienie, ucieczka od rzeczywistości w świat wewnętrzny, a także wspomniane samozniszczenie, które Neptun może realizować przez środki odurzające. Natomiast, jak wspomniałam, duchowość widzę w Neptunie i w jakimś stopniu domu 9, ale w 12 nie bardzo. Neptun i dom 12 mają część wspólną, ale nie są dla mnie tym samym.
#9160
Re: Zodiak
25.10.2010 19:27
neptis napisał:
"Pierwszy dom łączy się ze spontaniczną samoekspresją i działaniem na zewnątrz. Odpowiada mu Mars. Pierwszy dom jest więc bardzo aktywny, ekstrawertyczny, i pokazuje, jak wyrażamy swoją niezależność i indywidualność. Toteż gdy Jowisz wchodzi do pierwszego domu albo aspektuje urodzeniowego Marsa, pragniemy stać się bardziej asertywni. Zazwyczaj przybywa nam wówczas energii fizycznej i pewności siebie, a często także powiększa się waga ciała."

Wiemy już, że niekoniecznie jest to prawda.


Właśnie. Trudno mi sobie wyobrazić, by aspekt do Marsa miał wpływać na wzrost wagi ciała, chyba że akurat Mars jest władcą Ascendentu.


Czy można tutaj postawić znak równości?

Księżyc w Koziorożcu jest słaby, natomiast Księżyc w Raku w kwadraturze do Saturna jest mocny ale atakowany przez malefika. Można powiedzieć, że Księżyc w Koziorożcu nic nie zdziała, a Księżyc w Raku zdziała ale po nieszczęściu jakie przyniesie mu Saturn.


Poza tym sposób reagowania i emocjonalność osób z takimi pozycjami Księżyca są jednak zupełnie inne. I tu, i tu może być pewna rezerwa i poważne podejście do życia. Ale Księżyc w Koziorożcu kojarzy mi się z kimś, wobec kogo od początku stosowano tzw. "zimny wychów" emocjonalny i stawiano akcent na praktycyzm i osiągnięcia, a nie na uczucia. Natomiast Księżyc w Raku w aspekcie z Saturnem kojarzy mi się z osobą bardzo emocjonalną, która dopiero na jakimś etapie życia "sparzyła się" i straciła zaufanie do ludzi i/lub straciła poczucie bezpieczeństwa.
#9163
Re: Zodiak
25.10.2010 19:31
W jakimś stopniu tak - zagubienie, ucieczka od rzeczywistości w świat wewnętrzny, a także wspomniane samozniszczenie, które Neptun może realizować przez środki odurzające. Natomiast, jak wspomniałam, duchowość widzę w Neptunie i w jakimś stopniu domu 9, ale w 12 nie bardzo. Neptun i dom 12 mają część wspólną, ale nie są dla mnie tym samym.

Ale właśnie 12 dom można przyrównać do duchowości. 9ty jest jak idealizm, jest bardziej... filozoficzny, powiedzmy. Głęboka duchowość - 12. Nieznany świat i tak naprawdę zamknięty, a przynajmniej nie do końca otwarty;) Litość, współczucie, wspólnota duchowa- m. in. te aspekty obrazuje dom 12, a to bardzo neptuniczne.
Jak działają na Ciebie tranzyty Neptuna?(koniunkcja, kwadratura, opozycja) Jest Ci lekko, czy raczej czujesz się zagubiona i przytłoczona uczuciami niewiadomo skąd, dziwnym chaosem... Otwierasz się na świat, czy raczej zamykasz we własnym?
#9164
Re: Zodiak
25.10.2010 19:41
ja od pewnego czasu zastanawiam się
1. Co pokazują / o czym mówią władcy znaków?
2. Co pokazują / o czym mówią władcy domów?

wydaje mi się, że jak to poczuję to wiele innych watpliwości zostanie rozwiazanych automatycznie
#9165
Re: Zodiak
25.10.2010 19:47
ederlezi napisał:

Ale właśnie 12 dom można przyrównać do duchowości. 9ty jest jak idealizm, jest bardziej... filozoficzny, powiedzmy. Głęboka duchowość - 12. Nieznany świat i tak naprawdę zamknięty, a przynajmniej nie do końca otwarty;) Litość, współczucie, wspólnota duchowa- m. in. te aspekty obrazuje dom 12, a to bardzo neptuniczne.
Jak działają na Ciebie tranzyty Neptuna?(koniunkcja, kwadratura, opozycja) Jest Ci lekko, czy raczej czujesz się zagubiona i przytłoczona uczuciami niewiadomo skąd, dziwnym chaosem... Otwierasz się na świat, czy raczej zamykasz we własnym?



Jeśli chodzi o tranzyty Neptuna - jeśli w ogóle je odczuwam (zwykle słabo lub wcale), dają mi bezpodstawny optymizm nieodmiennie kończący się rozczarowaniem :) Natomiast tej duchowości w 12 domu nie czuję. Mam w nim 2 planety, a uczucia litości i wspólnoty duchowej są mi właściwie obce. Uznałabym je właśnie za domenę Neptuna, a nie domu 12. Fakt, moje 12-domowe planety są w Bliźniętach, ale jak wspomniałam w tekście - skoro wpływ znaku Bliźniąt jest w stanie zniwelować skłonności duchowe, które powinny wynikać z pozycji w 12 domu, to coś mi tu nie gra :)
#9166
Re: Zodiak
25.10.2010 19:57
Zestawienie tegoż domu ze "starym" władcą Ryb – Jowiszem – jest dla mnie kompletnym zgrzytem. Tu Jowiszowa ekspansja i rozrost, a tu dwunastodomowa izolacja, samotność, bycie więźniem, czy to w sensie dosłownym, czy to metaforycznym, jako uwięzienie w jakimś aspekcie własnej osobowości. Gdzie Rzym, gdzie Krym?!

hm ... a gdyby spojrzec na Jowisza inaczej ... Jowisz daje hura optymizm i rozwój ... i o ile w znaku ognistym w Strzelcu daje działanie (znak męski) ... o tyle w wodnych Rybach daje czekanie aż samo się "zadzieje", przyjmowanie tego co jest (znak żeński) ...
#9167
Re: Zodiak
25.10.2010 21:43
Jeśli chodzi o tranzyty Neptuna - jeśli w ogóle je odczuwam (zwykle słabo lub wcale), dają mi bezpodstawny optymizm nieodmiennie kończący się rozczarowaniem :) Natomiast tej duchowości w 12 domu nie czuję. Mam w nim 2 planety, a uczucia litości i wspólnoty duchowej są mi właściwie obce. Uznałabym je właśnie za domenę Neptuna, a nie domu 12. Fakt, moje 12-domowe planety są w Bliźniętach, ale jak wspomniałam w tekście - skoro wpływ znaku Bliźniąt jest w stanie zniwelować skłonności duchowe, które powinny wynikać z pozycji w 12 domu, to coś mi tu nie gra :)

Widzisz, u mnie jest zupełnie inaczej. Tranzyty Neptuna odczuwam bardzo mocno- do tej pory najbardziej dały mi się we znaki. Dla mnie to czas lewitacji, takiego zawieszenia i podroży z zawiązanymi oczami, mają swoje pozytywne strony, ale mimo wszystko to bardziej podróż przez nieznane i po omacku, gdzie nie do końca wiadomo o co chodzi. Ale tak jest u mnie, niespecjalnie za to odbieram Saturna.
Nie wiem jaki by tu jeszcze przykład dać... Hmm... 9ty dom- zasady wiary, 12- praktyka religijna, medytacja, klasztor, wiara w pojęciu dosłownym, duchowym, czyli dokładnie to, czego umysł nie ogarnia, coś, czemu trzeba wierzyć na słowo, u-wierzyć;)
#9170
Re: Zodiak
25.10.2010 21:47
hm ... a gdyby spojrzec na Jowisza inaczej ... Jowisz daje hura optymizm i rozwój ... i o ile w znaku ognistym w Strzelcu daje działanie (znak męski) ... o tyle w wodnych Rybach daje czekanie aż samo się "zadzieje", przyjmowanie tego co jest (znak żeński) ...

Ale ta bierność żeńska równie dobrze mogłaby pochodzić z innego źródła, skoro to co żeńskie, samo się zrobi;) Bardziej szukałabym na zasadzie dawania i brania, Ryby potrafią obdarzać.
Druga rzecz, że chcąc coś do czegoś dopasować, zawsze znajdzie się dobry środek;)
Dobranoc
#9171
Re: Zodiak
26.10.2010 06:18
ederlezi napisał:
hm ... a gdyby spojrzec na Jowisza inaczej ... Jowisz daje hura optymizm i rozwój ... i o ile w znaku ognistym w Strzelcu daje działanie (znak męski) ... o tyle w wodnych Rybach daje czekanie aż samo się "zadzieje", przyjmowanie tego co jest (znak żeński) ...

Ale ta bierność żeńska równie dobrze mogłaby pochodzić z innego źródła, skoro to co żeńskie, samo się zrobi;) Bardziej szukałabym na zasadzie dawania i brania, Ryby potrafią obdarzać.Druga rzecz, że chcąc coś do czegoś dopasować, zawsze znajdzie się dobry środek;)


no ale "dawanie - branie" to podział znaków na żeński i męski

pozdr Lucy

ps. dziwnie to wygląda :D :
słowo "żeński" jego znaczenie wszystko co kobiece
a określa to rzeczownik rodzaju męskiego :D
#9174
Re: Zodiak
26.10.2010 08:07
no ale "dawanie - branie" to podział znaków na żeński i męski

Dokładnie- poszłaś tym tropem i do tego chciałam coś dopasować..

Chociaż w rzeczywistości inaczej to wygląda. Biorąc pod uwagę przymiotniki- żeński powinien być biorcą, męski dawcą. W pojęciu niektórych męski będzie biorcą i dawcą jednocześnie, a żeński biernym oczekującym.
W przyp. Ryb- ten znak jest ofiarodawcą.
#9176
Re: Zodiak
27.10.2010 14:20
lucy napisała:
ps. dziwnie to wygląda :D :
słowo "żeński" jego znaczenie wszystko co kobiece
a określa to rzeczownik rodzaju męskiego :D

Słowo "mężczyzna" odmienia się za to jak typowy rzeczownik rodzaju żeńskiego :-)

Co do XII domu (w którym mam Wenus, Merkurego i Słońce), to też bardziej kojarzy mi się jednak z izolacją niż duchowością. Dopiero ta izolacja czasami (bynajmniej nie zawsze) doprowadza do poszukiwań duchowych, przy czym zazwyczaj są to poszukiwania trudne, samodzielne, po omacku, że tak powiem - mało świetliste i spektakularne.

Po jakimś czasie można odwrócić się do tyłu, pomyśleć: dobrze, że to już minęło, i ze zdziwieniem odkryć, że dane doświadczenia były jednak bardzo cenne. Ale kiedy jest się "w środku", da się co najwyżej powtarzać: to bardzo cenne, to bardzo cenne, to na pewno bardzo cenne... ale niech już się skończy!

XII dom czuję raczej jako materiał do przepracowania i przerobienia na duchowość. Gdyby to, co kojarzę jako jego oddziaływanie, było esencją duchowości, to bynajmniej by mnie do niej nie ciągnęło ;-)
#9196
Re: Zodiak
29.10.2010 07:34
Wiesz, dążenie do duchowości nie kojarzy się z przyjemnością i lekkością, przynajmniej nie od razu. Z wieloma rzeczami musisz się pożegnać, zostawić. Często wymaga izolacji, a przede wszystkim ciężkiej pracy nad sobą. Wyobraź sobie choćby życie w klasztorze- jakimkolwiek i pomyśl o tym życiu, dyscyplinie, czy nie reagujesz na te praktyki podobnie jak na wyobrażenie o domu 12.
#9197
Re: Zodiak
29.10.2010 10:51
ederlezi napisał:
Z wieloma rzeczami musisz się pożegnać, zostawić.
Jeśli robi się to w odpowiednim momencie, to efektem jest raczej ulga niż strata, chociaż na początku można odruchowo spanikować.

Często wymaga izolacji, a przede wszystkim ciężkiej pracy nad sobą.
Izolacja niejedno ma imię - można sobie w środku emigrować, odsunąć się od świata, być bardziej "w sobie", co bynajmniej nie przeszkadza np. w spotkaniach z ludźmi. Z kolei izolacja XII-domowa kojarzy mi się bardziej z siedzeniem w domu w stuporze, któremu bliżej do paraliżu niż duchowości.

Wyobraź sobie choćby życie w klasztorze- jakimkolwiek i pomyśl o tym życiu, dyscyplinie, czy nie reagujesz na te praktyki podobnie jak na wyobrażenie o domu 12.
Życie klasztorne też potraktowałabym raczej jako preludium do duchowości niż jako duchowość samą w sobie. Przy czym nie sądzę, by w takim wymiarze (fizyczne zamykanie się na parę lat) było to preludium niezbędne :-)

Kiedy patrzę na wszystkie swoje "wysiłkowe" praktyki z perspektywy doświadczeń duchowych, myślę sobie zazwyczaj, że to nieskończenie urocze, że tak się starałam :D
#9200
Re: Zodiak
29.10.2010 12:57
Życie klasztorne też potraktowałabym raczej jako preludium do duchowości niż jako duchowość samą w sobie. Przy czym nie sądzę, by w takim wymiarze (fizyczne zamykanie się na parę lat) było to preludium niezbędne :-)


Klasztor, czy medytacja- to ez znaczenia, bo to jeden z przykładów. Mnie niestety wydaje się, że nie stać nas na więcej, niż jak mówisz, 'preludium'. Jesteśmy ciałami, póki co.
#9201
Re: Zodiak
29.10.2010 13:28
Ok, w takim razie chyba rozumiem Twoje podejście i bezpośrednie powiązanie duchowości z XII domem, w tym kontekście to dość logiczne.

Pozdrawiam,
strofa
#9202
Re: Zodiak
29.10.2010 14:39
wydaje mi się że duchowość to IX dom ... bardziej kojarzy mi się z otwartością na świat ... sięganie po to co daje świat i pod wpływem tej wiedzy zmienianie swojego wnętrza ... poszerzanie swojej perspektywy świata czerpiąc ze Źródła Wiekszego niż my sami
#9203
Re: Zodiak
29.10.2010 15:29
IX duchowy, VIII okultny :)
#9206
Re: Zodiak
29.10.2010 15:43
a astrologia gdzie? :D
#9209
Re: Zodiak
29.10.2010 16:27
lucy napisała:
a astrologia gdzie? :D
To tu, to tam ;)

Następną bardzo ważną sprawą jest obsadzenie domów 1, 4, 8, 9 i 12 a zwłaszcza 9 domu horoskopu i położenie jego władcy oraz Jowisza jako naturalnego władcy tego domu - ma to podstawowe znaczenie dla daru astrologicznego. W astrologii pojęciowej, racjonalnej Jowisz ma wiele wspólnego z tzw. zdrowym rozsądkiem i wyciąganiem wniosków syntetycznych - aposteriori. Położenie w horoskopie, siła zodiakalna czy aspektowa Jowisza mówi nam o możliwości dobrego sądzenia. Sprawiedliwego sądzenia.

Dom 1, znajdujące się w nim planety i położenie władcy Ascendentu mówią nam o powołaniu człowieka. Dom 4 ma wiele wspólnego z grobem, z okultyzmem, ze sprawami ukrytymi, z radiestezją. Obsadzenie domu 4 jest częstsze u radiestetów niż u astrologów, bo to jest Ziemia. Dom 8 wiąże się z tym wszystkim, co ukryte, z życiem pozagrobowym, całą filozofią okultyzmu, antropozofią. Dom 9 to wyższe piętro świadomości, tzw. nadświadomość, piętro integracji wyższego światopoglądu, filozofia, wyższe studia. I wreszcie dom 12 mówiący znów o okultyzmie, sprawach ukrytych itd. Z tym, że dom 12 jest częstszy u psychiatrów niż u astrologów.

Znalezione na: www.logonia.org/content/view/92/2/
(Podstawy astrologii praktycznej cz.1; Redaktor: Andrzej Wesołowski)
#9211
Re: Zodiak
29.10.2010 18:33
wydaje mi się że duchowość to IX dom ... bardziej kojarzy mi się z otwartością na świat ... sięganie po to co daje świat i pod wpływem tej wiedzy zmienianie swojego wnętrza ... poszerzanie swojej perspektywy świata czerpiąc ze Źródła Wiekszego niż my sami

Wszystko to kwestia perspektywy:). Nie chcę nikogo przekonywać do moich poglądów, po prostu inaczej pojmujemy duchowość. Napisałaś 'świat'. Sądzę, ze trzeba wyjść poza. 9 dom widzę jako wzbogacający naszą wiedzę, poszerzający horyzonty, ale to taka teoria. Bez żmudnej praktyki niewiele w rozwoju duchowym da się osiągnąć, tak myślę. 12ty dom wydaje się ostatecznym progiem w madali życia i jest dla mnie miejscem bardzo neptunicznym- z jednej strony bardzo uwrażliwia, z drugiej wprowadza wiele zamętu, niepewności, zastoju, tak jak Neptun i zostajemy z tym sami, mamy z czym się zmierzyć, żeby móc coś zmienić.
Gdzieś przeczytałam, że osoby z Saturnem w 12 domu, to bardzo stare dusze...
#9212
There are too many comments to list them all here. See the forum for the full discussion.
Aby dodać komentarz musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta zarejestruj się.
Zostaw komentarz na forum (35)