Osho - pasja życia

Osho

Rajneesh Chandra Mohan — przez swoich uczniów nazywany — Osho, był jednym z najoryginalniejszych krytyków religii, a zarazem parareligijnym przywódcą. Nigdy nie głosił ascezy i „cnoty ubóstwa", a mimo to zarzucano mu, że żył w luksusie, którego wyznacznikiem była blisko setka Rolls-Royce'ów oraz trzy razy tyle zegarków marki Rolex... Bogactwo jednak nie uchroniło go przed aresztowaniem, deportacjami i wilczym biletem "made in USA". Niezależni dziennikarze twierdzą, że w amerykańskim areszcie podano mu truciznę, by się go raz na zawsze pozbyć.

„Podziwiam Franciszka z Asyżu, który jeździł na ośle. Ale było to przecież torturowanie żywego stworzenia. Podróżowanie Rolls-Roycem nie krzywdzi nikogo. Ludzie myślą, że Rolls-Royce kłóci się z uduchowieniem. To nieprawda. W rzeczywistości, to właśnie na furmance trudno jest medytować. Rolls-Royce jest dużo lepszy dla duchowego rozwoju.”

Osho urodził się w Kuchwadarze w Indiach (79E57, 23N10) 11 grudnia 1931 o godzinie 17:13. Był najstarszym z trzynaściorga dzieci handlarza odzieży. Studiował na wydziale filozofii. W 1966 roku rozpoczął swą podróż po Indiach nauczając medytacji. Trzy lata później założył w Bombaju aszram, do którego przyjeżdżali mieszkańcy Europy i USA zafascynowani kulturą Indii. Tam też zachodnie „dzieci-kwiaty" uprawiały wolną miłość, medytowały na brzegu morza, tańczyły i śpiewały. Władze miasta zaniepokojone tymi praktykami zmusiły Osho i jego uczniów do opuszczenia Bombaju. Przeniósł się do oddalonego o 120 km miasta Puna, gdzie założył nowy aszram, który stał się wkrótce słynny jako światowe centrum rozwoju i terapii, łączące wschodnie techniki medytacyjne ze współczesną psychoterapią. W Punie Osho nauczał także własnych, oryginalnych, dynamicznych metod medytacyjnych.

W maju 1981 roku Rajneesh przybył do USA. Osiadł w stanie Oregon, na pustynnym rancho, zakupionym przez swoich amerykańskich uczniów, o powierzchni prawie 400 km kwadratowych. Tam też, gdzie tysiącami zjeżdżali jego zwolennicy, zamierzał przenieść swoje centrum z indyjskiej Puny; zbudować wymarzone miasto - Rajneeshpuram. W ciągu 4 lat pustynne piaski Oregonu zamieniły się w oazę zieleni oraz samowystarczalną wspólnotę o rozmiarach małego miasta z elektrownią i lotniskiem.

Wielu Amerykanom bardzo odpowiadał światopogląd i sposób bycia zawsze radosnego guru z Indii, który twierdził, że bogactwo nie stoi na przeszkodzie — sprzyja nawet rozwojowi duchowemu. Rajneesh często prowokował, posługiwał się ironią i dowcipem. Przed wejściem do sali, gdzie odbywały się jego wykłady, widniał napis: "Zostawcie tu buty i umysły".  Zwolennicy uważali go za najwybitniejszego guru — nauczyciela, który umiejętnie pogodził mądrość starożytnych Indii ze współczesną psychoterapią. Konsultowało się z nim wielu psychologów i terapeutów. Rajneesh fascynował nie tylko swą erudycją, ale i nietuzinkowymi poglądami na temat miłości, małżeństwa, rozwoju duchowego i religii. Niekonwencjonalny guru, dla którego samo życie było bogiem, odważnie krytykował skostniałe organizacje religijne, nie oszczędzając przy tym także tradycyjnych „świętości", takich jak Mahatma Gandhi, Matka Teresa czy papież.

„Wszystkie religie opierają się na wierze, że istnieje życie po śmierci i należy poświęcić obecne dla przyszłego. Twierdzę, że trzeba poświęcić przyszłe dla obecnego, bo to jest wszystko, co masz: tu-i-teraz. Odrzuć wszelkie doktryny, dogmaty, wierzenia... odrzuć wszelkie „-izmy". Uwolnij się od nich, bądź świeży, bądź nieskażony. A wtedy pojawi się w tobie inteligencja.”

Historia z Bombaju powtórzyła się w amerykańskim Oregonie. Wśród miejscowej ludności, składającej się głównie z farmerów, narastała wrogość wobec ubranych w „dziwaczne" stroje „obcych". Farmerzy tworzyli „komitety straży publicznej", jeździli wokół terenu wspólnoty ze strzelbami w dłoniach. W końcu pojawiły się transparenty z hasłami: "dobry czerwony to martwy czerwony" (uczniowie Osho noszą stroje w kolorze czerwonym). Oskarżano indyjskiego guru o to, że jego religia to „obcy, niebezpieczny kult", w ramach którego odbywały się... „diabelskie orgie seksualne".

„Moja wspólnota nigdy nie stanie się Jonestown, ale politycy mogą zrobić z niej Oświęcim. Żyje tu 7000 ludzi, nikogo nie krzywdząc, nie popełniając przestępstw, nie używając narkotyków. Ale oni chcą nas stąd usunąć, bo każdy polityk to potencjalny Hitler... Prawda jest niebezpieczna.”

Duchowni organizowali biblijne wiece, podczas których przestrzegali wiernych przed Szatanem i jego wyznawcami, tj. indyjskim guru i jego uczniami. Pojawiły się koszulki z nadrukiem przedstawiającym lufę pistoletu wycelowaną w twarz Rajneesha. Władze stanowe otrzymywały petycje od ludności domagającej się usunięcia „intruzów", rozpoczęły poszukiwania kruczków prawnych, które pozwoliłyby zakwestionować legalność wspólnoty. Do nagonki przeciwko oregońskiej wspólnocie włączyła się prasa; publikowano „rewelacje" o uprawianej w Rajneeshpuram prostytucji, używaniu narkotyków, handlu bronią.

„Żyć życiem w całej jego totalności, żyć z taką pasją i intensywnością, że każdy moment staje się wiecznością — to powinno być celem religii. Nie mówię nic o niebie, o piekle, o nagrodzie i karze. Po prostu: odrzuć przeszłość — jej już nie ma. Odrzuć przyszłość — jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie. Nie ma innego boga oprócz takiego życia.”

Władze USA zaskarżyły do sądu legalność wspólnoty, argumentując to pogwałceniem prawa rozłączności Kościoła i państwa. W końcu indyjski guru został aresztowany, skazany za naruszenie przepisów imigracyjnych na 400 000 dolarów grzywny, i w listopadzie 1985 roku wydalony z USA z 10-letnim wyrokiem w zawieszeniu. Kilka lat później, prokurator Charles Turner przyznał, że jedynym zamiarem rządu była likwidacja wspólnoty i pozbycie się Osho z USA. Oregońska utopia indyjskiego mistrza i jego uczniów — „Kraina Medytacji i Miłości" - przestała istnieć.

Przez następnych siedem miesięcy Rajneesh odwiedził m.in. Szwecję, Anglię, Irlandię, Urugwaj. Wszystkie te państwa anulowały jego wizę. Opuszczał je pod nadzorem policyjnym. Zabraniano mu wstępu do Włoch, RFN, Danii, Holandii. Ogółem odmówiono mu wizy lub deportowano go z 21 państw, najczęściej uzasadniając, iż stanowił on "zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego".

Pod koniec 1986 roku Osho powrócił do Indii. W tym czasie stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Lekarze wiązali to z jego pobytem w więzieniu w Oklahomie, gdzie został poddany działaniu nieznanych środków, które spowodowały całodobową utratę przytomności. Objawy chorobowe, jakie zdradzał, wskazywały na wpływ napromieniowania lub zatrucia jednym z metali ciężkich. Niezwłocznie wysłano do Londynu próbki jego włosów, moczu i krwi. Wyniki analizy były jednoznaczne — został zatruty talem.

W listopadzie 1987 roku stan zdrowia Osho uległ niewielkiej poprawie. Wznowił wykłady, jednak nie był w stanie ich kontynuować. Od tej pory guru tylko sporadycznie pokazywał się swoim uczniom, uczestnicząc wraz z nimi w medytacjach. Zmarł 19 stycznia 1990 roku.

„Gdy z tej ziemi odejdę, powiedz mi: żegnaj. I nie przywiązuj się do wspomnień, nie przywiązuj się do tego, czego już nie ma. Znajdź sobie innego, żyjącego mistrza. Nie chcę, aby ktokolwiek o mnie pamiętał, nawet wtedy, gdy odejdę. Jeśli naprawdę mnie kochałeś, to proszę: znajdź kogoś innego, kogoś, kto pomoże twojej miłości kwitnąć, kto pomoże twojemu istnieniu się rozwijać.“

Przygotował Kemot na podstawie:

http://foof.most.org.pl/

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3453


 Osho - horoskop