Astrologia i Karma

Budda

Karma (właściwie karman) - w hinduizmie, buddyzmie i innych religiach Dalekiego Wschodu jest to prawo przyczyny i skutku; podstawowe prawo Kosmosu, przez które urzeczywistnia się kosmiczna sprawiedliwość. W potocznym rozumieniu: prawo odpłaty, los, przeznaczenie, sumienie. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Karma)
Czy nie zastanawiało was nigdy, dlaczego dla nas, ludzi Zachodu, karma i reinkarnacja są pojęciami całkowicie obcymi kulturowo? Przecież dla Hindusa są one pojęciami tak samo naturalnymi i niepodważalnymi, jak prawo ciążenia.

Zasada reinkarnacji, tj. ewolucji poprzez kolejne narodziny i śmierci, a zatem zasada wielokrotnych wcieleń, była w ciągu pięciu wieków oficjalnym poglądem Kościoła katolickiego. Trwało to aż do 504 r., kiedy to na soborze w Nikozji zgromadzeni ojcowie soborowi uznali, że będzie dogodniej dla Kościoła, jeżeli przyjmie się zasadę krótkiego jednorazowego ziemskiego żywota, którego zakończeniem miałaby być „nagroda” w postaci wieczystego pobytu w bliżej nieokreślonym „niebie”, względnie „kara”, którą miał być wieczysty pobyt w równie nieokreślonym „piekle”. Kościół zgodnie z własnym mniemaniem dzierżyć miał klucze do „Królestwa niebieskiego”, a więc i owego bliżej nieokreślonego nieba, dlatego dzięki temu jego wpływ na wiernych, uzależnionych od Kościoła jako dzierżyciela owych kluczy, wydatnie wzrastał. No i o to przecież chodziło. Było to tym łatwiejsze, iż już wcześniej postarano się o usunięcie z „ujednoliconego” tekstu Ewangelii kanonicznych tych wszystkich nauk Jezusa, które jawnie i zbyt jasno formułowały zasadę wielokrotnych wcieleń, co wówczas uczyniono niejako „na wszelki wypadek”. Tak to historia, ideologia oraz społeczeństwo, w którym wychowujemy się i kształtujemy swój światopogląd odciskają swoje żelazne piętno na sposobie widzenia rzeczywistości przez nas, maluczkich.
 
Wśród astrologów zdania są więc podzielone. Jeden z najlepszych współczesnych polskich astrologów, mówi w ten sposób: "Badanie złoża karmicznego jest jednym z podstawowych zajęć astrologa. Astrolog powinien zobaczyć i określić złoże karmiczne zapisane w analizowanym horoskopie. Do zadań astrologa należy analiza przejawiania się złoża karmicznego w konkretnych sytuacjach, pod wpływem konkretnych uwarunkowań." Inna z naszych astrologicznych polskich sław twierdzi, że "z przeszłymi wcieleniami jest kłopot, bo jest to coś, co jest silnie obciążone ideologicznie - naukowi racjonaliści w to nie wierzą, chrześcijanie nie wierzą, wierzą za to wyznawcy hinduizmu, buddyści oraz okultyści i teozofowie."
   
Są więc astrologowie, którzy stoją na gruncie astrologii opartej na podejściu „naukowym”, którzy twierdzą, że jeśli przyjąć, że wszystko ma swoje przyczyny i korzenie karmiczne, to wtedy informacja, że coś jest karmiczne, nic nam nie daje - no, bo wszystko, co się wydarza, jest jakoś "karmiczne". Poza tym uważają, że karma do astrologii ma się nijak. To znaczy to, że ktoś ma taki, a nie inny horoskop, z którego wynikają takie, a nie inne predyspozycje, jest wynikiem jego poprzednich wcieleń, ale przyjęcie takiego poglądu nic nie zmienia w sposobie interpretacji układów planet w horoskopie. Astrologia z wiarą w karmę i astrologia bez wiary w karmę byłyby więc takie same. Swoja drogą bardzo mnie to zastanawia, że szuka się wyjaśnienia zjawiska karmy i reinkarnacji na gruncie empirycznym, jednocześnie przyjmując a priori działanie astrologii, która z nauką empiryczną, poza badaniami Gauguelin’a, nie ma wiele wspólnego.
 
DrogaSą także astrologowie, reprezentujący nurt astrologii humanistycznej, którzy twierdzą, że „(...) kiedy raz dozna się reinkarnacji i karmy jako faktu życiowego, i kiedy raz się poświęci przemianie siebie, opartej na ideale duchowym, wówczas wszystkie tradycyjne określenia, znaczenia i interpretacje astrologii nastawionej na wydarzenia, zostają wywrócone do góry nogami. Kiedy raz przyjmiemy tę więcej obejmującą postawę, opartą na akceptacji rzeczywistości wyższej od tej, którą mogą dostrzegać nasze klasyczne zmysły, staje się widoczne, że większość ważnych rozwiązań przychodzi nie ze świata zewnętrznego, ale z naszego wnętrza. (...) Im większą ktoś posiada świadomość w kontakcie z własnym, wewnętrznym życiem, tym więcej do zaoferowania ma astrologia – nie sensacyjne niespodzianki czy sposoby manipulacji losem, a wyjaśnienie stadiów samorozwoju, co powinniśmy mile przywitać i wykorzystać jako sposobność do osobistej przemiany.”(Stephen Arroyo: Astrologia, Karma, Transformacja)
 
Osobiście podzielam „karmiczny” sposób spojrzenia na astrologię. Dlaczego? Na podstawie mojego własnego doświadczenia oraz mojej własnej, chociaż skromnej, praktyki jogi i astrologii. Nie uzurpuję sobie jednak prawa do orzekania nieomylnych sadów, dlatego ciekawy jestem waszych własnych, osobistych odczuć i refleksji. Poniżej prezentuję tekst nadesłany do naszej redakcji przez astrolabiankę Devine, przedstawiający koncepcję karmy w buddyzmie, który wydaje się być doskonałym wprowadzeniem do tematu. Niestety, z konieczności troszeczkę skrócony, za co autorkę najmocniej jeszcze raz przepraszam. [Kemot]


Informacje o karmie zaczęły przenikać do Europy za pośrednictwem ludzi, którzy wychowali się w Indiach. Jednakże dzisiaj, bardzo powierzchownie rozumie się idee przejmowane ze Wschodu, co stwarza poważne problemy. Niemała w tym zasługa pism ezoterycznych, które raczej unikają głębszego potraktowania tego tematu. Cały błąd w dyskusji na temat prawa karmy i reinkarnacji polega na tym, że w próbie udzielenia odpowiedzi, pomija się to, co najistotniejsze. Otóż nie da się pojąć prawa karmy bez świadomości reinkarnacji, bez odwoływania się do pamięci poprzednich wcieleń.

Idea reinkarnacji nie jest wytworem buddyzmu istniała w Indiach już przed narodzinami Buddy. Indyjskie koncepcje są unikalne, ponieważ wiążą się z doktryną karmana, która głosi, że czyny moralne dokonane w obecnym życiu określają okoliczności przyszłych narodzin. Pogląd ten występujący w  wielu kulturach, był szeroko rozpowszechniony na Zachodzie do VI wieku, kiedy to uznano go za sprzeczny z doktryną chrześcijańską.  Indyjskie koncepcje są jednak unikalne, ponieważ wiążą się doktryną karmana, która głosi, że czyny moralne dokonane w obecnym życiu określają okoliczności przyszłych narodzin. Z pojęciem karmana wiążą się buddyjskie koncepcje dotyczące kosmologii oraz czasu.

Jak podają teksty, w noc oświecenia Budda (Siddhartha Gautama) osiągnął moc przypominania sobie wcześniejszych wcieleń. Budda twierdził, że potrafi sięgnąć wstecz aż „o dziewięćdziesiąt jeden eonów”. Choć zgodnie z doktryną buddyjską nie można ustalić ani początku, ani końca procesu transmigracji, przyjmuje ona, że każdy człowiek może urodzić się nieskończoną liczbę razy. W ten sposób mamy do czynienia z procesem określanym mianem sansary czyli „niekończącej się wędrówki”, co sugeruje ciągły ruch, przypominający bieg rzeki, Heraklitowe panta rei. Wszystkie żywe istoty są częścią tego cyklicznego ruchu i będą się ponownie odradzać, aż osiągną nirwanę.

Karma nie jest systemem nagród i kar, rozdzielanych przez Boga, lecz rodzajem prawa naturalnego, podobnego do prawa ciążenia. Ludzie są zatem jedynymi sprawcami spotykającego ich dobrego lub złego losu. W potocznym rozumieniu, karmana rozumie się więc jako pomyślne i niepomyślne zdarzenia, które się nam przytrafiają, po trosze tak, jak szczęście lub pech. Sanskrycki wyraz karman oznacza dosłownie „czyn, działanie”, lecz jako koncepcja religijna nie odnosi się do wszelkich działań, lecz jedynie do czynów określonego rodzaju. Działania karmiczne są czynami moralnymi, natomiast samego karmana Budda zdefiniował w kontekście wyborów moralnych i czynów z nich wynikających. Czyny moralne tym różnią się od innych działań, że przynoszą efekty zarówno przechodnie jak i nieprzechodnie. Efekty przechodnie widać w bezpośrednim wpływie czynów moralnych na inne osoby. Efekt nieprzechodni uwidacznia się w tym jak czyn moralny wpływa na ich sprawcę. Zgodnie z doktryną buddyjską istoty ludzkie obdarzone są wolną wolą, a korzystając z niej, decydują o swoim istnieniu. I dlatego właśnie:

Jeśli chcesz poznać przeszłość (przyczynę),
spójrz na swoje obecne życie (skutek).
Jeśli chcesz poznać przyszłość (skutek),
spójrz na swoją teraźniejszość (przyczynę).
Budda

 W bardzo dosłownym stwierdzeniu ludzie tworzą swe wcielenia poprzez wybory moralne. Stale i nieskrępowanie wybierając określone typy zachowań człowiek kształtuje swój charakter, a przez charakter także swoją przyszłość. Jak powiada przysłowie Czyn rodzi zwyczaj, zwyczaj rodzi charakter, a charakter rodzi los.

Joga i buddyzm wyjaśniają ten proces w kategoriach sanskar, termin ten przetłumaczyć możemy jako „fenomeny psychofizyczne”. Sanskary są cechami charakteru oraz dyspozycjami tworzonymi w momencie dokonywania wyborów moralnych oraz ich realizacji w działaniu. Natomiast odległe efekty wyborów karmicznych nazywa się „dojrzewaniem” lub „owocem” karmicznych czynów. Jest to metafora zaczerpnięta z rolnictwa: spełnianie dobrych lub popełnianie złych uczynków jest jak sianie ziaren - zrodzą owoce w przyszłości. Jak mówi Philip Kapleau:

Jest jedną z prawd, które rządzą naszą egzystencją.  Posiadamy złe skutki od złych przyczyn, a dobre skutki od czynienia dobra. Wszystko, co robimy, czynimy lub myślimy jest podobne do nasion, które dojrzewają przez wiele żywotów, zanim warunki dla nich się zejdą razem i w ten sposób zbierzemy ich owoc.

Nie wszystkie konsekwencje ludzkich czynów, są doświadczane za życia, w którym zostały popełnione. Nagromadzony, lecz nie zrealizowany karman, przenosi się do następnego wcielenia lub nawet wielu kolejnych. Pewne najważniejsze elementy kolejnego wcielenia uważa się za karmicznie określone. Należą do nich: rodzina, w której człowiek przychodzi na świat, jego status społeczny, wygląd fizyczny oraz charakter i osobowość, które zostają po prostu przeniesione z poprzedniego życia. Niektórzy ludzie przyjmują fatalistyczny punkt widzenia i uważają każde dobre lub złe zrządzenie losu za efekt jakiejś karmicznej przyczyny. Doktryna karmana nie postuluje jednak, że wszystko, co się nam przytrafia, zostało karmicznie ustalone. Karman nie określa dokładnie, co się wydarzy, ani tez, w jaki sposób zareagujemy na dane wydarzenie. Człowiek może przeciwstawić się poprzednim uwarunkowaniom, tworząc nowe wzorce postępowania, bo jak twierdzi Narada Mahathera (cejloński mnich-uczony):

To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze
szczęścia i naszą niedolę. Sami dla siebie
tworzymy nieba. Sami stwarzamy swe własne
piekła. Jesteśmy architektami własnego losu.

Powstaje pytanie, co zatem sprawia, że dany czyn jest dobry lub zły? Definicja poddana przez Buddę zdaje się określać, że pozostaje to w dużej mierze kwestią intencji i wyboru. Psychologiczne źródła motywacji określane są w buddyzmie mianem „korzeni”, mówi się zatem o dobrych i złych korzeniach. Złe są czynami powodowanymi chciwością (namiętnością), nienawiścią czy omroczeniem, za dobre uznaje się działania im przeciwne, motywowane beznamiętnością, życzliwością i zrozumieniem. Dobre intencje powinny jednak znaleźć wyraz we właściwych czynach, które nie wyrządzają szkody nam samym oraz innym.

 Buddyści mówią o dobrym karmanie jako o „zasłudze” i poświęcają wiele wysiłku, aby ją zdobyć. Niektórzy przedstawiają ją jako rodzaj kapitału duchowego - stającego się zadatkiem na poczet przyszłych narodzin. Jednakże spełnianie dobrych uczynków, jedynie po to, żeby zdobyć dobrego karmana, jest działaniem wypływającym z egoistycznych pobudek, a zatem nie przynosi specjalnych zasług.

W etyce buddyjskiej najważniejsze są dobre intencje.  Zamiary są tu ważniejsze od uczynków. Nie czyn, lecz intencja decyduje o moralnej ocenie człowieka. Możemy tu nawiązać do etyki Konfucjańskiej i poglądów Immanuela Kanta. Filozof niemiecki był zdania, że na całym świecie, a także poza jego obrębem, jest tylko jedna rzecz bezwzględnie dobra - dobra wola, a wola jest wtedy dobra, kiedy usiłuje bezinteresownie spełnić obowiązek. Kant dostrzegał jedno powszechne i konieczne prawo moralne, bezwzględny nakaz - tzw. imperatyw kategoryczny.

W wielu społecznościach buddyjskich i hinduskich powszechna jest wiara w „przechodniość zasług”, pogląd, że dobrym karmanem można się dzielić z innymi. Pomyślnym rezultatem tego ofiarowania, nie jest uszczuplenie stanu „karmicznego konta”, lecz zwiększenie go, spowodowane szczodrobliwością motywów tego czynu. Mistrz Rosi Yasutani (współczesny japoński mistrz zen) mówi tak na ten temat:

Zmienna karma to karma, którą możemy zmienić naszym własnym wysiłkiem. [...] Niezależnie od skutku zawsze istnieje przyczyna pierwotna i wtórna, czyli pomocnicza.

   

Autorką tekstu jest Anka - Devine