Zakupiłam właśnie "Klucze do astrologii" autorstwa: Hajo Banzhaf i Anny Haebler i przyznam, że lektura mnie mocno porusza; porusza celnością sformułowań i przejrzystością określeń. W swojej lapidarności lektura jest genialna! Teraz odnoszę wrażenie, że w swoich opisach zawiera sedno! Mój numer jeden spośród wszystkich lektur astro.
A.

Zgadzam się w 100% :)

Też się zgadzam, książka Haebler i Banzhafa przy pierwszym czytaniu rozłożyła mnie na łopatki, szczególnie przy opisie negatywnych aspektów między planetami. Z biegiem czasu doszedłem do wniosku że są dwie szkoły przy interpretacji złych aspektów : albo autorzy podchodzą do sprawy najdelikatniej jak się da albo nie owijają w bawełnę i "walą prawdę po oczach". "Klucze do astrologii" należą zdecydowanie do tej drugiej kategorii.
Jeśli dobrze rozumiem to w interpretacji Banzhafa i Haebler złych aspektów nie da się przepracować.

A to ciekawe, co piszesz, bo nie odbieram tej książki jako wartościującej, dzielącej aspekty na harmonijne, czy nieharmonijne, "walącej prawdą po oczach". Po prostu, jak dla mnie - podkreślam teraz, bo nie wiem, jak będzie później - sedno, i tyle.
Znalazłam tam wiele opisów potwierdzających moje wcześniejsze przemyślenia, co mnie z jednej strony cieszy (wiadomo), z drugiej strony martwi, bo okazuje się - nie wymyśliłam niczego nowego i zawiązano mi język :-(
A.

Wydaje mi się, że uwzględnia możliwość przepracowania przy Saturnie w znakach - mamy tam kategorię "Uwolnienie", a mam wrażenie, że to nie jest nic innego jak przepracowany Saturn :) Natomiast przy aspektach - faktycznie nic takiego nie widzę, a szkoda...

Dzięki Waszym sugestiom również nabyłem książkę i chwalę sobie.
Jakże często ulegamy sugestiom ;-)<br><br>Edytowany przez: darlut, w: 24.01.08 08:37