Ciekawe - miałam podobne przejścia parę lat temu, gdy nie dość że merkury był w retro, to jeszcze w opozycji do mojego Urana. Asystentka wpisała mi zaliczenie z ćwiczeń w indeksie, a na karcie już zapomniała... Ja się zorientowałam po kilku dniach, poleciałam na uczelnię jej szukać i dowiedziałam się, że poszła na urlop macierzyński. Musiałam jej szukać, dzwonić, a w końcu jechać do niej do mieszkania po ten brakujący wpis. No a teraz ciągle nie mogę odebrać dyplomu (4 miesiące od obrony), bo ciągle albo czegoś brakuje, albo nie mogę znaleźć wolnej soboty by się wybrać na uczelnię, albo coś jest nieczynne...
|