Zmieniłem miejsce wymiany niepodzielnych zdań.

I chciałem zaproponować przekornie wzajemne obrażanie się, balansowanie na krawędzi dobrego smaku oraz próby wytrzymałości osobistych w tym temacie.
Otwórzmy się na każdy rodzaj ingerencji w nasze małe ścieśnione ega.

Co Cię może zranić i właściwie dlaczego?

...acha żeby się tak zdystansować do tematu to oczywiście astrologicznie można się wypowiadać...
w końcu to Astrolabium

mnie rani gdy ktoś mówi mi że:
nie kocham, że nie dbam, że nie jestem odpowiedzialny, że mam wszystko gdzieś...

najbardziej rani prawda niezgodna z naszymi ideałami/pragnieniami

Świetny apel Michaelu. Nie wiem czy to mnie rani, ale napewno mnie męczy jeśli kogoś nie rozumiem. pozdrawiam

Mnie? Wiele. Nieliczenie się ze mną. Niepoświęcanie mi uwagi. Oschłość. Nietolerancja. Wymaganie ode mnie perfekcji i zapominanie, że jestem jedynie człowiekiem. Ale naj-najbardziej - odrzucenie. We wszystkich jego przejawach. Od zawsze.

Tak się zastanawiam co teraz mnie rani najbardziej. Udawana życzliwość z pewnością i czcze obietnice. Ale tak najbardziej to niesprawiedliwość, brak szacunku do innych ludzi i wszystkiego co żyje, niszczenie przyrody, głupota............możnaby długo wymieniać.

Ja wiem że na pewno może mnie zranić nóż. Może mnie zranić, kiedy sie na nim opieram krojąc blok sera i pozwalając żeby dłoń się ześlizgnęła. Wtedy koniec noża może rozciąć wierzch dłoni, odsłaniając co jest pod spodem. Tak, to może zranić, ale już nie pamiętam przy jakich tranzytach.