Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
panTo napisał:
Dlatego rozmowa z astrologiem przypomina dyskusję z człowiekiem głęboko zaangażowanym religijnie. Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Ktoś praktykujący astrologię na co dzień zazwyczaj stara się bronić swego punktu widzenia do upadłego.
Co dziś znalazłam w necie a'propos zacietrzewienia religijnego lol:
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2011/03/20 14:02 Przez nataszka.
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
panTo napisał:
Argumenty, nawet bardzo logiczne, nie trafiają do jego świadomości, dopóki stoimy na gruncie wyznawanej przez niego wiary. Jarosław Olszewski; Oblicza astrologii; Źródło: www.psychomanipulacja.pl/art/oblicza-astrologii.htm
robiłam dziś porządek na kompie .... znalazłam coś a propo "logicznych argumentów" i braku naszej świadomości tego " co jest tam - gdzieś" "
W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Bzdury! Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak miałoby wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później, zaczyna się po porodzie.
żródło nie znane (przynajmniej dla mnie)
pozdrawiam wiosennie Lucyna
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2011/03/20 13:13 Przez lucy.
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
*
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2011/04/13 13:01 Przez Rudzińska.
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
Magda:
> Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego tak mi przeszkadzają krytyczne komentarze
> odnośnie astrologii oraz próby podważania jej wiarygodności.
Magda, może to jest powód:
Psycholog Leon Festinger ukuł nader użyteczne pojęcie "dysonansu poznawczego" — oznaczającego informacje, które przeczą naszym dotychczasowym poglądom — albo wyrażając się dokładniej, dotychczasowym poglądom, w które jesteśmy zaangażowani. To, co odkrył Festinger, nie powinno nas zaskakiwać: ludzie starają się unikać dysonansu poznawczego.
[...]
Kiedy ludzie przejawiają wielkie osobiste zaangażowanie w konkretną definicję rzeczywistości, tak jak silnie i głębokie poglądy religijne lub polityczne czy też przekonania, które wiążą się bezpośrednio z ich stylem życia (np. że palenie papierosów jest dopuszczalne czy nawet modne), zadadzą sobie wiele trudu, żeby stworzyć mechanizmy obronne, zarówno behawioralne, jak i poznawcze.
Peter Berger i Anton Zijderveld, Pochwała wątpliwości, Vis-a-vis Etiuda, Kraków 2010.
Cytowaną książkę, jak również lekturę hasła dysonans poznawczy w Wikipedii gorąco polecam.
Pozdrawiam
Tomasz
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2011/03/28 15:33 Przez panTo.
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
na temat dysonansu poznawczego interesująco pisze też Elliot Aronson w ksiązce "Człowiek istota społeczna" ... ksiązka trochę stara ... ja ją mam jeszcze z czasów studiów ... Ksiazka była na tyle wartościowa, że zakupiłam ją ... co w czasach studenckich było dla mnie rzadkością
pozdrawiam Lucyna
|
|
|
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
panTo napisał:
Psycholog Leon Festinger ukuł nader użyteczne pojęcie "dysonansu poznawczego" — oznaczającego informacje, które przeczą naszym dotychczasowym poglądom — albo wyrażając się dokładniej, dotychczasowym poglądom, w które jesteśmy zaangażowani. To, co odkrył Festinger, nie powinno nas zaskakiwać: ludzie starają się unikać dysonansu poznawczego.
Peter Berger i Anton Zijderveld, Pochwała wątpliwości, Vis-a-vis Etiuda, Kraków 2010.
Cytowaną książkę, jak również lekturę hasła dysonans poznawczy w Wikipedii gorąco polecam.
Muszę przyznać, że to pojęcie jest bardzo ciekawe, jego opis w Wikipedii również.
Motywacja wzbudzona przez dysonans jest tym silniejsza, im:
- bardziej wyrazista jest niezgodność między dwoma elementami poznawczymi
- ważniejsze są dla jednostki te elementy
- bardziej powiązane są one z innymi przekonaniami czy strukturami poznawczymi danej osoby.
Zgadza się. Niezgodność jest oczywista (potwierdzanie a kwestionowanie, pochwała a krytyka). Element ten jest bardzo ważny, bo stanowi istotną część mojego podejścia do życia od kilku(nastu) lat. Wiąże się też znacząco z innymi moimi przekonaniami i ogólną postawą (np. bardziej oczekiwanie na to, że coś się zdarzy niż branie spraw w swoje ręce).
Jeszcze innym obszarem zachowań człowieka, w którym teoria dysonansu poznawczego tworzy oryginalne przewidywania, jest dążenie ludzi do określonych celów. Teoria przewiduje, że im więcej wkłada się wysiłku w osiągnięcie jakiegoś celu, tym wyżej będzie się go cenić. Wywołuje bowiem silny dysonans konstatacja, że wiele poświęciliśmy dla osiągnięcia celu, który nie był tego wart. Ten sam cel osiągnięty bez wysiłku powinien być oceniany jako mniej wartościowy.
[...]
Byłoby silnie dysonansowe jednoczesne utrzymywanie przekonań: "Wkładam w pisanie Wikipedii tyle czasu i wysiłku, robię to za darmo i kosztem innych moich celów" oraz "Wikipedia jest przedsięwzięciem bezsensownym, nieistotnym, zbędnym i głupim". W związku z tym osoby, które wkładają w tę działalność wiele wysiłku będą też przekonywać siebie (bardziej niż inni), że jest to działanie wyjątkowo ważne i sensowne.
Bingo! Trafiony zatopiony! Nie po to poświęciłam temu tyle czasu i starań, by teraz dać się komukolwiek przekonać, że to wszystko mogło być na marne. Taka możliwość po prostu nie mieści mi się w głowie. Nie mówiąc o drugiej przerażającej perspektywie, przed którą bym stanęła: Co zamiast???
Owszem, wiele wskazuje na to, że cały czas redukuję sobie dysonans poznawczy. Ale przynajmniej na ten moment (i jak sądzę, jeszcze wiele przyszłych momentów) nie widzę innej możliwości, gdyż minusy związane z dopuszczeniem do siebie możliwości, że astrologia jest niemiarodajna i nie działa, znacznie przewyższają plusy. Plusów to ja tu tak naprawdę nie dostrzegam.
A jakie Ty widzisz plusy zwątpienia w astrologię? I jeśli nie astrologia, to co w zamian?
|
|
|
Ostatnio zmieniany: 2011/03/28 22:09 Przez stargazer.
|
|
Re: Krytyka astrologii? Nie, dziękuję 11 lat(a), 10 mies. temu
|
|
|
|
|
"Take nothing on trust, see everything for yourself"
|
|
|