Witamy, Gościu Serdeczny
Proszę zaloguj się albo zarejestruj.    Nie pamiętasz hasła?
W dółStrona: 1...7891011121314
TEMAT: progresje
*
#8952
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
neptis napisała:
Jeśli chodzi o osoby, które nie mają aspektu Słońca do Saturna, to ja nie wiem jak to jest, tylko L.Zawadzki tak napisał : jeśli w horoskopie natywnym Słońce z Saturnem mają aspekt znaczący, to WłH, wzięty w obroty losu, ma się na czym oprzeć i może się do swojego aspektu odwołać.

Brak aspektu Słońca z Saturnem – z kosmicznego jaja dopiero co wykluł się człowiek; lina przyczepiona do napędu woli, kołysze się w próżni, od czasu do czasu podchwytywana przez Saturna.
L.Zawadzki "Ariadna Labirynt"


Pani Świstak napisała:
Odnosze wrazenie, ze powinnam zmienic pseudo na "Pani Kurczak" nie posiadajac aspektow miedzy sloncem i saturnem...ale obawiam sie, ze tych Kurczakow moze sie namnozyc, wiec pozostane jednak oryginalnie przy Pani Świstak ;-)

neptis napisała:
I tu mnie natchnęłaś na odpowiedź. Nie wiem, co miałaś na myśli nazywając siebie Panią Świstak ale powiem Ci jakie ja mam skojarzenie. Zapewne oglądałaś film „Dzień Świstaka”, gdzie główny bohater przeżywa ciągle ten sam dzień. Mimo, że każdego dnia wydarza się coś innego, to zawsze następnego dnia jest tak, jakby poprzedniego dnia nie było. Tylko główny bohater pamięta, co było „wczoraj”. Między czasie zakochuje się właśnie w „Pani Świstak”. Każdego dnia stara się ją zdobyć, a następnego dnia ona nic nie pamięta.

Wydaje mi się, że brak aspektu miedzy Słońcem i Saturnem nie oznacza braku doświadczenia ale brak pamięci o nim. To, że „Pani Świstak” nie pamięta, że wczoraj oczarował ją ten mężczyzna, nie oznacza wcale, że to się nie wydarzyło..
Taka „Pani Świstak” nie oprze się na swoim doświadczeniu, bo go nie pamięta i musi jak gdyby na nowo doświadczać.



Witaj Neptis,
Film, o ktorym piszesz jest pouczajacy i mysle, ze sluzy za niezly przyklad dzialania saturna. Pseudo "Pani Świstak" wzial sie jednak stad, ze lubie spac :-D. Przez sen sie regeneruje i jesli nie mam swojej "dawki", moj system odpornosciowy slabnie a organizm sie wychladza i zwyczajnie mi ciagle zimno. Najchetniej tak jak swistak przespalabym najzimniejsze miesiace roku :-p. Jestem aktywna wieczorowa pora, byc moze lepiej sie koncentruje kiedy wszystko kladzie sie spac. Wracajac do watku z filmu, to wydaje mi sie, ze Pani Świstak nie pamieta, poniewaz, to nie jest jej "karma", dla niej to sie nie wydarzylo. Wydarzylo sie to jedynie dla glownego bohatera, ktory doswiadcza wieloktotnie tych samych sytuacji, by zrozumiec swoje bledy, poprawic sie.

"W astrologii klasycznej Saturn symbolizował boga czasu Chronosa, władcę starości, był także uważany za planetę nieszczęść. Uważano, że na Saturnie żyją Władcy Karmy, tajemnicze duchy, które obserwowały to, jak ludzie wypełniają to, co przeznaczył im Los. Zbuntowane dusze, które w poprzednich wcieleniach nie chciały się rozwijać, ewoluować i rosnąć zsyłane są na Saturna, gdzie po surowych i ciężkich próbach oraz cierpieniach ponownie dostają szansę powrotu na Ziemię, na której znów mogą odpracowywać swoją karmę. Konieczność tego odpracowania hamuje rozwój i wznoszenie się duszy, gdyż ściąga ją w dół, ku ziemi. Saturn uosabia najstarszą cząstkę karmy, która przenosi się z jednego wcielenia na drugie, nie dając możliwości tak lekkiego i swobodnego rozwoju, jak by dana jednostka chciała i tak dzieje się do tej pory, dopóki karma nie będzie odpracowana do końca. Owa najstarsza cząstka karmy gniecie człowieka jak wielki kamień leżący na drodze, który trzeba przesunąć albo w ogóle zabrać, problem w tym, że jest on bardzo ciężki można to zrobić jedynie krok po kroku, etapami. W związku z tym Saturn w horoskopie urodzeniowym pokazuje, jakie problemy w tym życiu są najważniejsze, co dusza wybrała w celu odpracowania karmy w pierwszej kolejności i jakich prób oraz cierpień należy doświadczyć."

Nie posiadajac aspektu slonce-saturn nie odnosze wrazenia, ze jestem "swiezo wykluta dusza", mysle, ze tu nalezaloby wziac rowniez pod uwage aspekty saturna z innymi planetami/osiami. Swoja droga ciekawa jestem jak odczuwaja to osoby, ktorego saturn nie jest w ogole aspektowany?

Pani Świstak napisała:
Ja widze oprocz tego w tym ukladzie patrzac bardziej globalnie polkrzyz : progresywne slonce w koziorozcu/natalny saturn/natalny ksiezyc w raku i uaktywnienie powiazan saturnowo-ksiezycowych, byc moze jeszcze nie do konca przepracowanych?

neptis napisała:
Dzięki za zwrócenie uwagi w tym kierunku. Nie pisałam o tym, bo Księżyc jest dopiero w 26.38 stopniu Raka, natomiast progresywne Słońce w dniu ślubu w 17.38 Koziorożca, a więc do ścisłego aspektu jeszcze ok. 9 lat.
I tu mam następne pytanie: jaką orbę stosujecie przy aspektach progresywnych?
Dla przykładu aspekt w zakresie 3 stopni daje dla progresywnego Słońca przedział 3 lata przed i 3 lata po, a więc 6 lat – zdecydowanie za mała dokładność. Z tego też powodu podzieliłam znak na dwady.


Rzeczywiscie 9 lat to dlugi odcinek czasu, jednak w przypadku aspektow zwiazanych z ksiezycem poszerzam orbe do 13° (gdy jest zgodnosc znakow do aspektu).
Ponadto jest to w tym przypadku "aspekt zblizajacy sie", tym bardziej wydaje mi sie istotny. Co wiecej aspektem bardziej dokladnym jest oczywiscie kwadratura progresywnego slonca do urodzeniowego saturna, ale tu swiatlo wyslane do saturna nie jest przez niego calkowicie pochloniete, jest ono niesione dalej - na urodzeniowy ksiezyc, mysle, ze progresywne slonce uruchamia kaskade reakcji...
Pani Świstak
Posty: 426
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
"Take nothing on trust, see everything for yourself"
 
#8974
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
Pani Świstak nie pamieta, poniewaz, to nie jest jej "karma", dla niej to sie nie wydarzylo. Wydarzylo sie to jedynie dla glownego bohatera, ktory doswiadcza wieloktotnie tych samych sytuacji, by zrozumiec swoje bledy, poprawic sie.
Nie możliwe jest doświadczanie karmy bez udziału innych osób, chyba, że jest to karma pustelnika. Skoro przez „Panią Świstak” zachodzi karma głównego bohatera, to również przez niego zachodzi jej karma.

Nie posiadajac aspektu slonce-saturn nie odnosze wrazenia, ze jestem "swiezo wykluta dusza", mysle, ze tu nalezaloby wziac rowniez pod uwage aspekty saturna z innymi planetami/osiami
Swoja droga ciekawa jestem jak odczuwaja to osoby, ktorego saturn nie jest w ogole aspektowany?

Wyobraźmy sobie, że „Pan Świstak” ma aspekt Słońca z Saturnem, a „Pani Świstak” nie ma żadnego aspektu z Saturnem.

Frawley pisze tak: Gładki aspekt typu trygon z planetą maleficzną jest bardzo nieprzyjemny. Trudna kwadratura z dobroczynnym Jowiszem jest w większości sytuacji lepsza od trygonu z maleficznym Saturnem.

„Pani Świstak” w swej nieświadomości jest szczęśliwa, nie odczuwa tego ciężaru świadomości, że to znów kolejny ten sam dzień. Nie odczuwa tego, a także nie może świadomie tego zmienić.
Natomiast „Pan Świstak” ma znacznie trudniej, bo on wie i w jego rękach leży zmiana tej sytuacji.

To, że „Pani Świstak” nie pamięta to jej karma. Gdyby pamiętała, nie chciałaby tego „Pana Świstaka”, a jednak ktoś go jej przeznaczył..
neptis
Posty: 243
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#9071
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
wracając do pierwotnego tematu tego wątku
lucy napisał:
Hejka ... zerkałam dziś w koleżanki progresje ... w pewnym momencie uwage moją zwrócił układ progresji który wyglądał dokładnie jak mój horoskop urodzinowy ... po chwili zastanowienia dotarło do mnie że to logiczne ... różnica pomiędzy nami jest 43 dni i dokłąnie w wieku 43 lat jej horoskop progresywny wyglada jak mój urodzeniowy


moje pytanie do Was:
jak to może byc odbierane w relacjach międzyludzkich? ... czy taka osoba np bedzie wstanie "wejść w moją skórę" jakby to była jej własna? ...

bardzo jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń


spotkałam niedawno swoją sympatię z lat szkolnych, totalnie o nim zapomniałam ... w wieku 15 lat mieliśmy incydent zwany potocznie "chodzeniem" ... mimo iż on bardzo mi się podoba (nadal! wygląda rewelacyjnie) totalnie nic więcej się nie dzieje ... zerknęłam w porównawczy (koniunkcja jego Wenus i mojego Marsa :D) ... on jest starszy ode mnie o 15 dni ... sprawdziałm "chodziliśmy ze sobą" właśnie ok 15 rż. ... pamiętam że to było dziwne uczucie :D jakbym "chodziła" z własnym bratem bliżniakiem ... totalnie nie było żadnej "chemii" za to takie poczucie "spokoju" akceptacji obustronnej ... własciwie nawet nie pamiętam jak sie rozstaliśmy ale ilekroć się spotykamy przypadkiem to wymieniamy bardzo serdeczne uściski ... to ciekawe czy to przypadek że wtedy własnie jego progresje robiły koniunkcje do mojego natawnika ...hm ...
lucy
Posty: 1178
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#9092
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
Kuku Neptis,
Dyskusja dotyczaca Panstwa Swistak, wynikla powiedzmy przy okazji, sklonila mnie do glebszych przemyslen, stad m.in moja opieszalosc w odpowiedzi. Dziekuje Ci za madre uwagi :-)

Pani Świstak napisała:
Pani Świstak nie pamieta, poniewaz, to nie jest jej "karma", dla niej to sie nie wydarzylo. Wydarzylo sie to jedynie dla glownego bohatera, ktory doswiadcza wieloktotnie tych samych sytuacji, by zrozumiec swoje bledy, poprawic sie.

neptis napisała:
Nie możliwe jest doświadczanie karmy bez udziału innych osób, chyba, że jest to karma pustelnika. Skoro przez „Panią Świstak” zachodzi karma głównego bohatera, to również przez niego zachodzi jej karma.
„Pani Świstak” w swej nieświadomości jest szczęśliwa, nie odczuwa tego ciężaru świadomości, że to znów kolejny ten sam dzień. Nie odczuwa tego, a także nie może świadomie tego zmienić.
Natomiast „Pan Świstak” ma znacznie trudniej, bo on wie i w jego rękach leży zmiana tej sytuacji.

To, że „Pani Świstak” nie pamięta to jej karma. Gdyby pamiętała, nie chciałaby tego „Pana Świstaka”, a jednak ktoś go jej przeznaczył.. .


Masz tu jednak racje, skoro Pani Swistak za kazdym razem spotykala tego samego Pana Swistaka na jej drodze moznaby przypuszczac, ze byli sobie przeznaczeni. Nie byla swiadoma kolejnych dni, jednak podswiadomie cos ja do niego przyciagalo. Zdaje sie, ze oprocz aspektu saturna do slonca u Pana Swistaka istnieja miedzy bohaterami glebsze powiazania karmiczne. .

neptis napisała:

Teraz wróćmy do natalnych aspektów między Słońcem i Saturnem, które pokazują jak traktujemy nagromadzone przez siebie doświadczenie, czyli stosunek naszej woli poznawczej do własnego złoża karmicznego:

Koniunkcja Słońca i Saturna – podejmowanie decyzji zgodnie z nagromadzonym doświadczeniem; wiem swoje i nie mam zamiaru tak łatwo zmieniać zdania.

Opozycja Słońca i Saturna – wola poznawcza nie ma zamiaru godzić się z nagromadzonym doświadczeniem; tak jak jest, wcale być nie powinno i można to ustawić inaczej

Kwadratura Słońca i Saturna – wola poznawcza nie ma zamiaru dać się ustawiać przez doświadczenie; zobaczymy czy aż tak bardzo trzeba liczyć się z tym, co się wie?!

Trygon, sekstyl Słońca i Saturna – WłH zna cenę doświadczenia, poważnie liczy się z prawem karmy i potrafi korzystać z przywilejów i radzić sobie z ograniczeniami.

Kwinkunks Słońca i Saturna – WłH ma w życiu coś ważnego do zrobienia i musi to zrobić; cos w rodzaju misji życiowej.

Brak aspektu Słońca z Saturnem – z kosmicznego jaja dopiero co wykluł się człowiek; lina przyczepiona do napędu woli, kołysze się w próżni, od czasu do czasu podchwytywana przez Saturna.L.Zawadzki "Ariadna Labirynt".


Frawley pisze tak: Gładki aspekt typu trygon z planetą maleficzną jest bardzo nieprzyjemny. Trudna kwadratura z dobroczynnym Jowiszem jest w większości sytuacji lepsza od trygonu z maleficznym Saturnem.


Mam wrazenie, ze teoria Frawley’a zaprzecza tej Zawadzkiego, ktory pisze o trygonie i sekstylu saturna do slonca w sensie pozytywnym.

Jesli stan bycia Pana Swistaka zablokowanego w petli czasu i w efekcie jego ponowne przezywanie tego samego dnia potraktujemy jako jego karme i koniecznosc przejscia przez kilkakrotne inkarnacje czy mam rozumiec, ze Pan Swistak hipotetycznie posiada koniunkcje slonca do saturna na poczatku swej drogi, a w miare uplywu czasu, czyli kolejnego tego samego dnia jego nastepne wcielenia objawiaja sie juz w punkcie wyjsciowym w postaci kwadratury, opozycji, kwinkunksa satuna do slonca, a na koncu sekstyla i trygonu w miare nabywania doswiadczenia, oraz wzrostu swiadomosci koniecznosci zmiany? Czy nie moznaby np. kwadratury uznac za tzw. “ujemne (negatywne) zloze karmiczne”, a trygon za “dodatnie” (pozytywne) ?
W jaki sposob u Ciebie objawia sie dzialanie sekstylu saturna do slonca?

Pani Świstak napisała:
Nie posiadajac aspektu slonce-saturn nie odnosze wrazenia, ze jestem "swiezo wykluta dusza", mysle, ze tu nalezaloby wziac rowniez pod uwage aspekty saturna z innymi planetami/osiami. Swoja droga ciekawa jestem jak odczuwaja to osoby, ktorego saturn nie jest w ogole aspektowany?

Jesli zalozymy, ze pozytywne aspekty miedzy saturnem a sloncem swiadczylyby o pozytywnym zlozu karmicznym, a negatywne o negatywnym, to nieposiadanie zadnego aspektu mogloby wskazywac na bilans = zero

Co ciekawe aspektu satuna ze sloncem nie posiadam, ale wiaze sie z ludzmi, ktorzy ten aspekt maja, z czego Saturn jest najczesciej w koniunkcji do mojego slonca.

neptis napisała:
Wyobraźmy sobie, że „Pan Świstak” ma aspekt Słońca z Saturnem, a „Pani Świstak” nie ma żadnego aspektu z Saturnem.

Rozumiem co masz na mysli, jednak tu chodzilo mi bardziej o osoby, ktore nie posiadaja zadnego aspektu saturna z jakakolwiek planeta.
Pani Świstak
Posty: 426
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Ostatnio zmieniany: 2010/10/19 20:43 Przez Pani Świstak.
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
"Take nothing on trust, see everything for yourself"
 
#9098
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
Mam wrazenie, ze teoria Frawley’a zaprzecza tej Zawadzkiego, ktory pisze o trygonie i sekstylu saturna do slonca w sensie pozytywnym.
Myślę, że to zależy od znaczenia „pozytywny” i „negatywny” dla rozwoju człowieka.
Frawley jest bardziej „rzeczywisty”, a Zawadzki bardziej „filozoficzny”.

To tak jak z dorastaniem. Dziecko jest nieświadome czyhających na nie w świecie niebezpieczeństw, z czasem nabiera tej świadomości. Nabierając doświadczenia sparzy się niejednokrotnie. Oparzenie nie jest przyjemne, bo boli, i to jest negatywne ( Frawley) ale nauczy o tym dobrze pamiętać i dzięki temu będę mądrzejszy, bogatszy w kolejne doświadczenie, i to jest pozytywne (Zawadzki). Trygon różni się od kwadratury tym, że mniej boli, bo szybciej nauczę się unikać tego, co złe.

Brak aspektu Słońca do Saturna to dziecko, które się nie oparzyło. Dlaczego? - bo nie miało ku temu okazji, bo świat go przed tym ustrzegł? Czy dlatego, że nie interesowało się niebezpiecznymi przedmiotami?

Pan Swistak hipotetycznie posiada koniunkcje slonca do saturna na poczatku swej drogi, a w miare uplywu czasu, czyli kolejnego tego samego dnia jego nastepne wcielenia objawiaja sie juz w punkcie wyjsciowym w postaci kwadratury, opozycji, kwinkunksa satuna do slonca, a na koncu sekstyla i trygonu w miare nabywania doswiadczenia, oraz wzrostu swiadomosci koniecznosci zmiany?

Czy nie moznaby np. kwadratury uznac za tzw. “ujemne (negatywne) zloze karmiczne”, a trygon za “dodatnie” (pozytywne) ?



Załóżmy, że tak jest, z tym że, w miarę upływu czasu z koniunkcji robi się najpierw rozbieżny sekstyl, potem rozbieżna kwadratura, rozbieżny trygon, rozbieżny kwinkunks, opozycja, zbieżny kwinkunks itd.

Czyli raz jest z górki, raz pod górkę, na zmianę choć w tym przypadku z górki też nie jest lekko.
Z tego co pamiętam, to pan Świstak przechodził właśnie takie wahania – najpierw się starał, chciał coś zmienić na lepsze, a potem brakowało mu sił i wiary i wpadał w przygnębienie i bezczynność.

jednak tu chodzilo mi bardziej o osoby, ktore nie posiadaja zadnego aspektu saturna z jakakolwiek planeta

Znam bardzo dobrze kogoś kto ma takiego nieaspektowanego Saturna, do tego w detrymencie.

Osoba ta nie chce doświadczać trudnego, nie ma dla niej znaczenia zdobyta przez to wiedza, woli zostać tam, gdzie jej dobrze, gdzie jej nie doskwiera niewygoda i ograniczenia Saturna. Ta osoba naiwnie myśli, że skoro będzie omijać z daleka przeszkody, to nigdy nie staną jej one na drodze. Ta osoba doświadczyła dużo przykrości, ale nie chce o nich pamiętać, bo i nie widzi w nich wartości dla rozwoju swojej duszy. Chce te przykrości zamknąć gdzieś głęboko w szafie, żeby nie miały na nic wpływu i nie dotykały żadnej z dziedzin jej życia.
neptis
Posty: 243
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#9103
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
To tak jak z dorastaniem. Dziecko jest nieświadome czyhających na nie w świecie niebezpieczeństw, z czasem nabiera tej świadomości. Nabierając doświadczenia sparzy się niejednokrotnie. Oparzenie nie jest przyjemne, bo boli, i to jest negatywne ( Frawley) ale nauczy o tym dobrze pamiętać i dzięki temu będę mądrzejszy, bogatszy w kolejne doświadczenie, i to jest pozytywne (Zawadzki). Trygon różni się od kwadratury tym, że mniej boli, bo szybciej nauczę się unikać tego, co złe.

Ładny przykład:) Najbardziej rzeczywiste w tym jest, to, że boli, ale gdyby nie te wrażenia, dawno byśmy poumierali, trzeba wiedzieć co nas parzy, bez czucia nie ma szans na przeżycie.
ederlezi
Posty: 62
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
 
#9104
Re: progresje 13 lat(a), 5 mies. temu  
Kuku Neptis :-)

Pani Świstak napisała:
Mam wrazenie, ze teoria Frawley’a zaprzecza tej Zawadzkiego, ktory pisze o trygonie i sekstylu saturna do slonca w sensie pozytywnym.

Neptis napisała:
Myślę, że to zależy od znaczenia „pozytywny” i „negatywny” dla rozwoju człowieka. Frawley jest bardziej „rzeczywisty”, a Zawadzki bardziej „filozoficzny”.

To tak jak z dorastaniem. Dziecko jest nieświadome czyhających na nie w świecie niebezpieczeństw, z czasem nabiera tej świadomości. Nabierając doświadczenia sparzy się niejednokrotnie. Oparzenie nie jest przyjemne, bo boli, i to jest negatywne ( Frawley) ale nauczy o tym dobrze pamiętać i dzięki temu będę mądrzejszy, bogatszy w kolejne doświadczenie, i to jest pozytywne (Zawadzki). Trygon różni się od kwadratury tym, że mniej boli, bo szybciej nauczę się unikać tego, co złe.



Moja wersja trygonu saturn/slonce bylaby taka: skoro wiem, co jest zle, bo tego nauczylo mnie wczesniej doswiadczenie, to tego unikne i wtedy nie boli i nie jest nieprzyjemne. Wiedzac, co jest zle nie musze sie wcale oparzyc, a zatem odczuwac jego efektu.


Neptis napisała:

Brak aspektu Słońca do Saturna to dziecko, które się nie oparzyło. Dlaczego? - bo nie miało ku temu okazji, bo świat go przed tym ustrzegł? Czy dlatego, że nie interesowało się niebezpiecznymi przedmiotami?

Dziecko sparzylo sie wielokrotnie, ma tego swiadomosc i nauczylo sie tego unikac, wiec nie potrzebne sa juz doswiadczenia z tym zwiazane. Saturn wiaze sie z organiczeniami, aby dusza mogla wzbic sie na wyzszy poziom musi sie od tych ograniczen uwolnic.


Pani Świstak:
jednak tu chodzilo mi bardziej o osoby, ktore nie posiadaja zadnego aspektu saturna z jakakolwiek planeta

Neptis napisała:
Znam bardzo dobrze kogoś kto ma takiego nieaspektowanego Saturna, do tego w detrymencie.

Osoba ta nie chce doświadczać trudnego, nie ma dla niej znaczenia zdobyta przez to wiedza, woli zostać tam, gdzie jej dobrze, gdzie jej nie doskwiera niewygoda i ograniczenia Saturna. Ta osoba naiwnie myśli, że skoro będzie omijać z daleka przeszkody, to nigdy nie staną jej one na drodze. Ta osoba doświadczyła dużo przykrości, ale nie chce o nich pamiętać, bo i nie widzi w nich wartości dla rozwoju swojej duszy. Chce te przykrości zamknąć gdzieś głęboko w szafie, żeby nie miały na nic wpływu i nie dotykały żadnej z dziedzin jej życia.


Jestem zdania, ze nie ma sensu rozgrzebywac tego, co minelo i jest nieprzyjemne. Mimo, ze nie posiadam aspektu slonce/saturn nie jestem typem osoby, ktora unika przeszkod, przeciwnie jesli stanie przeszkoda na mojej drodze, nawet gdyby inne osoby mowily daj sobie spokoj, to nie ma sensu i tak Ci sie nie uda ja wierze, ze sie uda, ze mozliwosci czlowieka sa nieograniczone. Gdybym doswiadczona jakas przykra sytuacja myslala za kazdym razem w podobnej sytuacji nie ma sensu probowac, bo i tak sie nie uda, nigdy bym nie sprobowala. Byc moze wtedy, kiedy sprobowalam, nie bylam jeszcze do tego gotowa.
Pani Świstak
Posty: 426
graphgraph
Użytkownik poza Siecią Kliknij, aby zobaczyć profil tego użytkownika
Ostatnio zmieniany: 2010/10/20 18:30 Przez Pani Świstak.
Administrator wyłączył możliwość wysyłania postów przez anonimowych użytkowników.
"Take nothing on trust, see everything for yourself"
 
Do góryStrona: 1...7891011121314