Teoria "łuku i strzały" jest bardzo prosta i ma pomóc w wizualizacji przedwczorajszej zabawy na czacie w określanie intensywności 12 kwadratur zodiaku. I tak mamy sobie zwyczajny drewniany łuk, na który naciągnięta jest cięciwa.
Ustaliliśmy podział na kwadraty w znakach:
1. Kardynalnych(Baran, Rak, Waga, Koziorożec)
2. Stałych(Byk, Lew, Skorpion, Wodnik)
3. Zmiennych(Bliźnięta, Panna, Strzelec, Ryby)
Następnie po przeleceniu i krótkiej charakterystyce wszystkich dwunastu odmian zrobiliśmy podsumowanie:

1.W znakach kardynalnych najostrzejszy konflikt będzie miedzy Baranem i Rakiem oraz Baranem i Koziorożcem. Ponieważ w większości przypadków inicjatorem jest niepokorny Baran, dlatego też grot strzały, który jest ostry i może zranić(inaczej rozpocząć owy konflikt) nakierowujemy na jego znak. Dlaczego na właśnie jego? A no, dlatego, że ani rak, który jest bardzo wrażliwy i ma raczej tendencje do wycofywania się w głąb swojej skorupy, ani też Waga, która jest uosobieniem harmonii i bezkonfliktowości, ani w końcu stary Koziorożec, któremu w głowie siedzi raczej kariera i poszanowanie w społeczeństwie, aniżeli użeranie się z "młodym wilkiem" chcącym wszystkim pokazać swoją siłę i waleczność, NIE BĘDĄ ZACZYNAĆ PIERWSI. Widzimy już teraz, że najmniej konfliktowa będzie Waga, stąd też koniec strzały, gdzie są śliczne i klasyczne białe piórka, a wiemy, że Waga lubi ładne rzeczy, nakierowujemy na jej znak.
I w ten sposób rysuje nam się ciekawy obraz przebiegu konfliktu. Zakładamy, że problem znajduje ujście, kiedy urywa się cięciwa łuku lub pęka drewno łuku, gdy urwie się pierwsze - efekt jest prawie bezdźwięczny, gdy złamie się drugie - to jest już huk! I tak napięcie z cięciwy Waga będzie pragnęła rozwiązać w sposób dyplomatyczny. Natomiast Baran rzuci hełmem we "wroga" wyjmie stalowy miecz i krzyknie ile sił: WAAAAAAALCZ!!!
2. W przypadku znaków stałych zasada "łuku i strzały" jest taka sama, choć historia już inna. Tutaj grot strzały będzie wskazywać znak Skorpiona, który już nie będzie walczyć ze swoimi wrogami, a może trafniej, ofiarami na otwartej przestrzeni przy świetle dziennym. Nie pokaże już twarzy. Nie będzie się rzucać na ofiarę przy pierwszej lepszej okazji. On będzie miał już plan dopracowany w każdym szczególe. Jego stalowy miecz będzie ostry jak brzytwa, a po jego bokach będą wygrawerowane tajemne zaklęcia mające nadać broni magiczne właściwości, co więcej w swojej pieczarze będzie studiować długie lata anatomie przeciwnika, aby jego pchnięcia były nie tylko skuteczne jak również bolesne. Tak, tak. Anatomia się przyda. Kto wie?... jeśli uda mu się go zaskoczyć i ogłuszyć...to weźmie go na tortury.../W tym miejscu niski i przeraźliwy śmiech przeszywa zgniłe powietrze pieczary/.
Hmmm...? A dlaczego? Co takiego zrobił Lew i Wodnik, że Skorpion ich zasztyletował? Z tym, że Lew od razu nie skonał i męczył się okropnie, gdy Skorpion...(...). Pytany później przed Uniwersum, co było powodem tych mordów odpowiedział przez zaciśnięte zęby: "...Lew?!!! Dzień w dzień, noc w noc uczty wielkie nad moja pieczara robił!!! Hałas! Kwiki! Śmiechy! Trzaski pucharów i huk muzyki!!! Jak można przy takim czymś zgłębiać ISTOTĘ MATERII?!!! A gdy przyszedł pewnego piekielnego razu DO MNIE! MISTRZA KUTEGO ORĘŻA!! składając zamówienie na złote kielichy!!!!!/Powiedział to tak wściekle, że aż ziemia się zatrzęsła/.../Tu jego ton przeszedł w syczący szept/...śmiał skomentować zapach w moim...IMPERIUM!!!..."
"...Wodnik? Stary piernik...chciał wywietrzyć CAŁĄ grotę i oświetlić ja błyskiem pioruna ! A gdy usłyszał od Lwa, że są u mnie gorące, mocodajne źródła, to ustalił z nim, podłe padalce, że przerobią MOJE ! MOJE IMPERIUM !! NA CENTRUM SCHADZEK DLA TYCH FRAJERÓW FRAJERÓW OLIMPU!!!..."
"...Co?! Oczywiście, że się mnie pytali...A jakie do ma znaczenie?(...)No może Wodnik nie był taki winny...ale za to, to jego pioruny najgłośniej huczały na imprezach u tej włochatej morrrdy - Lwa!"
Hmmm...? A co z Byczkiem? A Byczek Fernando trzymał się dalej z Rybką zwaną Wandą i Panienką, względnie z Raczkiem i Koziołkiem z Pacanowa, jeśli Baran ich jeszcze nie wykończył i zbierał jak zwykle złocistą rosę o poranku, kwiatki, pyłki i perełki, no i zagadywał inne krówki...
3.Przy znakach zmiennych ustaliliśmy, że "szkodliwość" kwadratur jest najmniejsza. Powiedzmy, że konflikt rozgrywany jest na zupełnie innym poziomie i chyba nie ma już tutaj ofiar śmiertelnych. Prawdopodobnie cała rozgrywka będzie się dziać na poziomie mentalnym. W tym przypadku ostrze strzały umieścimy w znaku Ryb, ze stuprocentową pewnością, że nie rozleje się krew, bo Ryby nikogo przecież nie zranią. A dlaczego nie w Strzelcu? Przecież on ma łuk i ciska strzałami. Tak, ale to Ryby są ostatecznością, a Strzelec jest tylko, istotnym ogniwem.
Myślę, że Nasz poczciwy łuk ma już za sobą nie lada przejścia. Czterokrotnie złamany, za każdym razem w innym miejscu. Najpierw to były kończyny i przerwane mięśnie, potem obrażenia wewnętrzne, teraz...no właśnie...co teraz? Kiedy wędrówki już prawie koniec? Czy po takich przeżyciach można się jeszcze ROZPŁYNĄĆ?...jak pączek w maśle? Hmmm...Jeden - Kardynalny...Dwoje - Stałych...Trzech...? a do Trzech razy sztuka, więc ma szanse się udać.
I jeszcze taki mały suplemencik do "teorii łuku i strzały":
Mamy napięty łuk i załadowaną strzałę. W jakim kierunku poleci?
W pierwszym przypadku: jeśli łuk się nie złamie to strzała poleci intuicyjnie do przodu.
W drugim przypadku: jeśli łuk się nie złamie, to wystrzeli prosto w dół pieczary, do samego Hadesu, przeleci przez Tartar i trafi...no właśnie...gdzie? w istotę materii?
W trzecim przypadku: jeśli w ogóle łuk trzyma się jeszcze kupy, to wystrzeli w górę, w otchłań przestworzy. A co się stanie ze strzałą? Chyba powinienem, zostawić to pytanie bez odpowiedzi, tak eNigmaTyCZNIE zamilknąć...no cóż, niestety lub stety nie zrobię tego :D. Stanie się prosta sprawa: strzała...ucieknie,...rozpłynie się bez wieści. Jeszcze inaczej: zwieje, da dyla, czmychnie, rozwieje się jak para, rozpłynie się w eterze, czekoladzie, zniknie w czarnej dziurze, po prostu zniknie bez powodu, zniknie dla tak dla żartu, tak dla jaj, a jeszcze inni uważają, że strzała dopełni cykl, to znaczy ten...no...koło takie zrobi i trafi dowcipnisia z drugiej strony...gdzie? NO TEGO JUŻ NIE POWIEM!
DO CZYTAJĄCEGO: WYRAŻAM SZCZERĄ NADZIEJĘ, ŻE BAWIŁEŚ SIĘ CZYTAJĄC TĄ WIADOMOŚĆ, CO NAJMNIEJ TAK DOBRZE, JAK JA PISZĄC. JEŚLI NIE CHCESZ TRACIĆ NIEPOTRZEBNIE CZASU TO___N I E___C Z Y T A J___U W A G I___P O N I Ż E J ! ! !
UWAGA DO CZYTAJĄCEGO TREŚCI: WSZELKIE TREŚCI ZAWARTE W TYM TEKŚCIE MAJĄ CHATAKTER CZYSTO TEORETYCZNO-DYWAGACYJNY I UPRASZA SIĘ NIE BRAĆ ICH TREŚCI NA SERIO(SZCZEGÓLNIE WŁAŚCICIELI SOLARNYCH TRESCI INICJUJACYCH DWÓCH PIERWSZYCH PRZYKŁADÓW W TREŚCI TEKSTU), TO ZNACZY, DLA MAŁODOMYŚLNYCH, ŻE PODANE PRZYKŁADY OSÓB W TREŚCI SĄ TYLKO I WYŁĄCZNIE___P E R S O N I F I K A C J Ą___A R C H E T Y P U___R E P R E Z E N T O W A N E G O___P R Z E Z___D A N Y___Z N A K___Z O D I A K U.
Merc
P.S.-Wiedziałem, że przeczytasz do końca:laugh: